4,8 606  ocen
4,8 10 1 606
3,0 5 krytyków
Knives out
powrót do forum filmu Knives out

...tego czegoś. Nie można tego nazwać filmem, bo jeśli coś tu jest fabułą, to można ją przyrównać do rozciągniętej na 90 minut jednej sceny z jakiegoś polskiego serialu np. klan. Mam na myśli naprawdę jedną scenę, coś typu "Bożenka przymierza spodnie w sklepie". Praca kamery, muzyka, zdjęcia wszystko to jest bardzo niewyważone, momentami strasznie chaotyczne i denerwujące. I musicie zrozumieć, nie chodzi o drażnienie widza, po prostu jest to partactwa zero subtelności i wyczucia.

Na uwagę zasługuje niekiedy całkiem niezła gra aktorska. Muszę przyznać, że byłem pod wrażeniem, że udało im się utrzymać powagę i nagrać tych kilkanaście idiotycznych scen przeplatanych przekomicznymi dialogami.

Oto "problematyka filmu"/

Polacy rasiści
Polacy nie chcą uchodźców [rasiści]
Polacy szykanują ukraińców [ksenofoby]
Polacy "pijo-wutke"
Polacy nienawidzą niemców [ksenofoby]
Polacy nienawidzą nie-polaków [wojna polsko-polska]
Smoleńsk był zamachem [czyli nie był]
Polacy nie rozumieją "piękna" demokracji liberalnej [naziści]

Naprawdę reżyser stara się to wszystko nam zakomunikować w ujęciach krzyczących do siebie pijanych typów, którzy reprezentują takie postawy skrajnie wynaturzone. Mam wrażenie, że Przemysław Wojcieszek wiedze o świecie czerpie z newsweeka czy z gazety wyborczej. Kompletnie podstawiona rzeczywistość, oderwania od czegokolwiek.

Że niby nienawidzimy niemców bo mamy kompleksy, że są od nas lepsi. Nie tam, że mamy do nie pretensje o to, że to oni nas upokarzają, nie że wymordowali u nas 10 mln ludzi, zburzyli pół infrastruktury, zrzucają teraz winę na nas za swoje zbrodnie, kpią z nas, że nie mamy prawa domagać się odszkodowań i jeszcze za pomocą swojej unii zaprowadzają u nas ordnung jakiego by się hitler nie powstydził. Nie.

Że niby nienawidzimy ukraińców bo inaczej pachną i nie mają polskiej krwi. Tutaj trzeba zauważyć, że nie ma debaty nad tym CZY ich nienawidzimy, ale po prostu przyjęcie swojej prawdy jako prawdy ogólnej. Ja tam uważam, że każda duża grupa, która w krótkim czasie zasiedla inne państwo, nie znając jego języka jest kłopotem. Tak jak Polacy w UK. Obniża się płace, doprowadza do konfliktów i gettoizacji etc. Mieszkam tuż obok noclegowni dla robotników ukraińskich i jest z nimi jakiś kłopot, z psem nie mogę przejść po chodniku z powodu zbitych butelek po alkoholu i niecierpię ich nocnych krzyków. Po prostu. Nie jest to nienawiść.

Uchodźcy - czy jacyś do nas płyną? Nie, bo i jak? Czy lecą? Czy idą? Nie, bo straciliby prawo do ubiegania się o status uchodźcy [prawo zatwierdzone przez lewicę, prawo polskie uchwalone przez lewicę!]. Czy chcą do nas? Nie chcą, wolą bogaty zachód. My nie mamy kłopotu z uchodźcami, ale Europa zachodnia z imigrantami. To czego Polacy nie chcą to obozów koncentracyjnych, które niemcy chcą u nas budować dla swoich imigrantów. Kto tutaj czego nie rozumie.

Smoleńsk - po dialogu o smoleńsku uważam, że reżyser jest niezłą łajzą. Nie chodzi mi o jakieś naruszenie czci ofiar - nic z tych rzeczy. Chodzi o odgrzewanego kotleta, rzucanie obgryzionej śmierdzącej kości - nam - żebyśmy przypadkiem nie zaprzestali się o to gryźć i na siebie ujadać. Mam wrażenie, że w społeczeństwie sprawa smoleńska się już mocno unormowała poza ekstremą polityczną. A tutaj jest takie bezczelnie podsycanie tego chamskimi zagrywkami.

To nie jest film, to jest manifest reżysera, jego uwielbienia do liberalnej demokracji, do multi-kulti, gender, homolobby, internacjonalizmu, antyklerykalizmu, antypolonizmu, antyhumanizmu. Wszystko to pokazane jest nie poprzez przykłady słuszności takiej postawy ale jako kontestację idei prawicowych i jest to zrobione tak ordynarnie tak jawnie, że widz ma wrażenie, że sika mu się na twarz. Ten film na was rzyga, zrzuca swoje fekalia, kopie was w jaja i robi to z uśmieszkiem "to jest sztuka". Nie, to nie jest sztuka. Zrobienie takiego filmu to nie jest sztuka.

Śmieszą mnie te komentarze "film potrzebny, choć trudny", "gorzki i przygnębiający"...nie wiem co jest śmieszniejsze - kompletnie przerysowana [do bólu, nie dająca się oglądać] "Polska w obrazkach" czy też ludzie, którym wydaje się, że tak mniej więcej wygląda rzeczywistość w naszym kraju. Kurcze ludzie, gdzie wy żyjecie, kto wam takich bzdur do głowy nakładał? Czy podobnie jak reżyser czerpiecie swoje informacje od ludzi, którzy je tworzą czy też naprawdę zetknęliście się z czymś takim. Ja obracam się w wielu środowiskach, sam jestem monarchistą, konserwatystą, katolem etc. i mam znajomych gejów, lesbijki, czarnoskórych, azjatów i śmieję się wam w twarz, bo jesteście durniami. Kompletnymi durniami, że pozwalacie sobie wmówić partykularną obronę interesów państwa polskiego jako rasizm, ksenofobię, nazizm, pijaństwo i debilizm.

1/10 nie warto tracić 90 minut. Utrzymałem się do końca z ciekawości czy coś się w filmie wydarzy i wiecie co? Rozczarujecie się. Mam wrażenie, że minutnik wybił 90 minut i reżyser powiedział "STOP!"