Jestem jednym z tych, którzy po tym filmie spodziewali się 'metalowej' odpowiedzi na "8 Milę" Eminema toteż i jednym z tych, którzy....... naprawdę gorzko się przeliczyli. To co zobaczyłem nie było warte tych dwóch godzin spędzonych przed ekranem. Od pierwszych scen 'horror' epatował bezsensowną brutalnością, od której bardziej zbierało się na obrzydzenie niż strach. Jedna scena była że to tak ujmę 'śmieszna' - wypadek samochodowy pary z trzeciej historii. Ona krzyczała, jemu nogi kręciły się, jakby facet nie miał kości a samochód mimo tego prawidłowo wymijał inne :) Nie wiem czy wypada jeszcze pisać o tym antydziele. Już pierwsze zdanie wyraziło mam nadzieję mój zawód. Dodając do tego 'efekty specjalne' czyli inaczej mówiąc te dziesiątki litrów czerwonej farby, film zasługuje na pełną jedynkę.