Film kameralny, z klimatem, ale postać Emmy nierealna. Jest przedstawiona jako ideał: schludna, pracowita, miła, taktowna, dyskretna, wiecznie uśmiechnięta, katoliczka i nadal przywiązana do faceta, który najprawdopodobniej nigdy jej nie kochał (były mąż). Dla mnie to kobieta zupełnie pozbawiona emocji. Nawet nie wiadomo, czy odwzajemnia uczucie profesora, czy tylko je toleruje. Jedyna skaza w jej zachowaniu to poryw namiętności prowadzący do zdrady, o której i tak zaraz informuje obecnego partnera (tak, aby być w porządku). Ludzie z reguły są bardziej barwni. Mnie film nie przekonał.