Żyją tam kobiety-koty (choć nie ma żadnych kotów) rozmnażając się w jakiś bliżej nieokreślony sposób.
Można tam spotkać gigantyczne pająki (najwyraźniej jakieś zawieruszyły się w studio gdzie film był kręcony)
A jeśli zapali się zapałkę na powierzchni to owszem zgaśnie z braku tlenu ale dopiero po dłuższej chwili:).
Aż zazdroszczę Armstrongowi i innym którzy tam byli). Film jak najbardziej zabawny, w kategoriach klasy b ma się rozumieć.
Nawet w kategoriach kina klasy b "dziełko" wypada słabo. Całokształt razi, amatorska produkcja, wydaje się być robiona na szybko.
Stroje, scenografia i pająki pożyczone skądś (ale skąd ?) nie dają pełnej satysfakcji z odbioru dzieła.
Lekkie dziełko w sam raz dla fana SF w starym stylu.
Pająki ponoć zostały w studio po jakimś wcześniejszym filmie, więc postanowiono jeszcze raz zadzierzgnąć do pracy xD
Zgadzam się co do tego, że film bardzo zabawny:) Zwłaszcza kilka scenek, jak ta z tlenem, jaraniem się papierosa, z zapinaniem pasów w fotelach na kółkach i z krajobrazem księżyca zaraz po wylądowaniu, gdy w oddali, na niebie widać.... księżyc:))
Polecam jeśli ktoś lubi się śmiać z takich właśnie absurdalnych rzeczy
Jak to jak się rozmnażają? Przecież ich mężczyźni wyginęli dawno temu (Lambda mówiła, że "jak była mała").
A jak tak to przepraszam. Jednak Kobiety-Koty nie wydawały się zmartwione że ich cywilizacja jest skazana na zagładę. Chyba że czegoś nie pamiętam.
zgadzam się, ale to pewnie dlatego, że twórcy skupili się na innych wątkach a mieli tylko 66 minut.
Myślę że w produkcjach tego typu wątki powstawały dość przypadkowo. Chodziło głównie o to żeby zapchać taśme filmową i coś zarobić. Co nie zmienia faktu że uwielbiam to kino.