ale potem coraz lepiej. Na tle ostatnich polskich produkcji da się oglądać. Fabularnie nie wszystko można obronić, aktorsko czasem jest byle jak, ale akcja prze do przodu. Można się chwilami zaśmiać, nawet i z promu z Sopotu, którym Zamachowski to dopłynąłby najdalej na Hel.
Zastanawia mnie dziwna przypadłość aktorów, że gdy widzą kamerę to włącza im się przeklinanie. Jest tyle możliwości wyrażenia ekspresji i do tego śmiesznie, a tu znowu bluzgi. Pod tym względem tragedia, jak w każdym nowym polskim filmie.
Gdyby film był bardziej dopracowany, byłoby naprawdę świetnie.
dokładnie jak wyżej... dodam tylko, że wkurzają mnie nagminne zupełnie nieuzasadnione amerykanizmy, zarówno słowne (a wulgaryzmy to już zupełna porażka) jaki i zagrywki typu tu sobie postawimy motor w amerykańską flagę, jeden z bohaterów będzie jeździł sobie starą amerykańską gablotą i oglądał brudnego harrego. po co to? a reżyser przeżył w młodości wielką fascynację stanami, pewnie nawet je odwiedził - dobrze dla niego ale co mnie to tak naprawdę obchodzi (!?).film mimo dość słabej pierwszej połowy momentami zahacza o naprawdę interesujące pomysły jak: ciekawa chemia między przestępcą a jego "zakładnikami", większość scen ze staruszką:) wspomnienie o trzynastym posterunku. nieudana próba zawieszenia w czynnościach:D straszenie złodzieja rowerowego pukawką:) czemu nie pójść dalej? policjant, który ogląda w pracy kryminalnych albo lubi macho filmy z lindą wg. mnie byłby dużo ciekawszy w jakimś stopniu też bardziej wiarygodny. można by nawet wpleść scenę z ubiegłorocznego filmu drogówka. albo umieścić plakat z tego filmu gdzieś na posterunku. im bliżej końca tym lepiej ale kilka rozwiązań typu: wypożyczalnia filmów - jako miejsce akcji lub budka telefoniczna w szczerym polu, każe mi myśleć, że pomysł na scenariusz filmu powstał jeszcze w pod koniec lat 90.