Niewiarygodna myśl: nie każdy jest taki morderczy jak ci się wydaje. Naprawdę. "Za swoich czasów" część ludzi z mocami pewnie była w policji/wojsku, zanim zaczęto ich dyskryminować i szykanować.

Posiadanie mocy nie oznacza też automatycznie, że jest się niepokonanym (nawet tego kuloodpornego można było pewnie zabić zwykłym pociskiem przeciwpancernym, granatnikiem czy może nawet czymś mocniejszym).

Osób z mocami nie było też za wiele - jak wynika z trailera do drugiej części to jakieś 4% populacji.

Jeżeli byliby ludzie z super mocami, to tworzyliby swego rodzaju osobny gatunek i Ci zwykli po prostu przestali by istnieć. Nie tylko chodzi o mordowanie, ale samo przetrwanie. Poza tym prędzej czy później (tak jak w filmie, jeśli dobrze pamiętam, bo to już 4 lata) ci zwykli by chcieli podporządkować sobie tych z mocami i prędzej czy później doszło by do wojen.

Przykład: krewni homo sapiens zostali w pełni zastąpieni przez homo sapiens.

Nawet jeśli są nowym gatunkiem, to nie znaczy że ten "stary" nagle przestałby istnieć - na zastąpienie potrzeba by wielu pokoleń (no chyba że ci "starzy" utracili by zdolność do prokreacji). Ok. 4% całej populacji to dość mało - choć to być może są tylko ci, u których moc jest aktywna, albo się ujawnili.
Z drugiej strony możliwe jest też, że to po prostu "stary" gatunek, u którego pod wpływem jakiejś dość rzadkiej mutacji ujawnia się "moc" (no chyba że to już oznacza inny gatunek, nie znam się na tym).
Raczej trudno toczyć wojnę z osobami rozsianymi po całym świecie, choć pewnie pod wpływem prześladowań (czystki etniczne, getta/obozy) łączyli by się w większe grupy, co by to umożliwiło.