Film niesie niezwykłe, ale proste przesłanie: jeżeli jesteś niedorozwiniętą ćpunką to nie ródź dzieci - niedorozwiniętych małych ćpunów. Nawet jeżeli nazwiesz je Majkel Korleone (jestem przekonany,że taka była pisownia wg. Griseldy) to i tak będzie niedorozwojem. Film powinien kupić Monar i pedagodzy w każdym gimnazjum.
Zaczęła ćpać dopiero jak weszła do tego interesu. Synowie już byli dorośli, więc mieszasz fakty. To była bezwzględna kobieta, więc film oglądamy nie aby jej kibicować, ale żeby poznać historię.
Niestety po pierwsze, dobrali totalnie nie pasującą do tej roli aktorkę, bo Griselda, to była niska, otyła i wątpliwej urody kobieta, w przeciwieństwie do Zety-Jones.
Po drugie, to historia jest strasznie spłycona, powinien powstać serial, nawet jako kolejny sezon Narcos. W godzinę, czterdzieści minut, upchnęli wszystko do kupy i nie wyszło za dobrze. Zabrakło też budżetu, co widać na każdym kroku, choćby po drewnianych młodych aktorach.