Ogólnie nic ciekawego ,jakieś takie problemy i żale ... po prostu nuda!
Uważam podobnie i chyba zrozumiałem wszystko. Super grająca Birkin, gdy wszystko wokół stygnie i nic się nie dzieje. Długimi momentami można zasnąć. Uwielbiam kino obyczajowe, ale to niewypał, zmarnowany potencjał fajnych aktorów, do tego występ George Kennedy był dla mnie totalnym zaskoczeniem, ale nie na wiele się to zdało.
"Długie momenty" podejrzewam, że miały na celu utrzymanie odpowiedniego nastroju filmu. Jak można zauważyć całość opiera się na dramacie rodzinnym. Skomplikowane relacje między krewnymi. Zastanawiającą postacią jest Lynn, która walczy o zrozumienie we własnej rodzinie. Jest ofiarą zaistniałej sytuacji, ale poniekąd i przyczyną. Trudno jednoznacznie określić jej stanowisko w całym problemie. To właśnie sprawia, że film nie jest tak oczywisty, jak może się wydawać.
Zgadzam się Lynn odebrałem dokładnie tak samo. Mimo to spodziewałem się większej dawki tego nastroju, który opisujesz. Mam wrażenie, że kino europejskie czy poza USA, miażdży (zwłaszcza ostatnio) dokonaniami w tej tematyce.