Ten film gra najprostszymi uczuciami. Facet boi się policji w Senegalu, może być modercą, ale ma syna i reżyser każe
nam mu współczuć i dopingować. On nie jest żadnym uchodźcą, ale nielegalnym imigrantem i przestępcą. Jeśli mamy
go nazywac uchodźcą, to tysiące Polaków ukrywających się przed wymiarem sprawiedliwości w Anglii też powinniśmy
nazywac uchodźcami.
A policjant Jose, wcale nie jest bezduszny, jest po prostu profesjonalistą. Przynajmniej do pewnego momentu.