PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32869}

Koniec z Hollywood

Hollywood Ending
7,0 14 226
ocen
7,0 10 1 14226
6,8 13
ocen krytyków
Koniec z Hollywood
powrót do forum filmu Koniec z Hollywood

Mój 13-ty z kolei film Mistrza komedii, Mistrza przez duże "M". Przede wszystkim Allen wybornie realizuje pierwszą podstawową zasadę gatunkową, na jaką zwraca uwagę przy odbiorze filmu widz, czyli funkcję ludyczną samego dzieła wpisującego się w gatunek komedii (jakkolwiek w tym filmie, jak i wielu innych pojawia się wiele elementów dramatu typowo obyczajowego, którego w czystej postaci subiektywnie jakoś nie lubię aż tak mocno). Ale wracając do sedna chcę napisać, że Allen bawi, bawi i to jak! Podążą stale wyznaczoną niezwykle oryginalną ścieżką artystyczną, której jest twórcą. Parodiuje literaturę i kulturę rosyjską ("Miłość i śmierć"), pastiszuje z wielkim dystansem bohatera bogart'owskiego i "Casablancę" ("Zagraj to jeszcze raz Sam"), wznosi się na wyżyny sztuki mockumentary ("Zelig") nie będąc gorszym w swej oryginalnej wizji od wprowadzającego w strach Amerykanów wiele lat przed nim choćby Herberta George'a Wells'a. Zdobywa się na satyrę na wielkie miasto ("Manhattan"), czyni się koryfeuszem-nadinterpretatorem sztuki filmowej ("Jej wysokość Afrodyta") czy wreszcie, w tym filmie, tworzy satyrę na kino w ogóle, ścieżkę, którym ono dziś biegnie, i po części na samego siebie. Uczyniłem taki długi wstęp, by pokazać (i samemu sobie pozwolić zapamiętać) jak wielkim spectrum operuje Allen, tak w gestii świeżych i oryginalnych historii (świetne scenariusze), znakomitej reżyserii i autokreacji (częsty element w filmach Allena), jak również sytuacyjnych gagów i dialogów na niebywale wysokim poziomie (moim zdaniem przynajmniej). Co do samej zabawności "Koniec z Hollywood", to wiele scen jest arcyśmiesznych- scena, w której reżyser spada z podestu na rekwizyty ni stąd ni zowąd w trakcie rozmowy innych osób na planie mnie rozbawiła do łez. Ponadto, tradycyjnie błyskotliwe i nie wiadomo skąd pojawiające się dygresje do nazistów i religii żydowskiej, scena uwodzenia w gabinecie aktorskim i "pieszczenie ścian" przez Allena czy scena siadania na kanapie to momenty, w których po prostu nie można się nie śmiać :) Dla mnie to jeden z najlepszych filmów Allena, jakie dane mi było obejrzeć. Szczyt autokreacyjnej satyry twórczej, gdzie wszyscy wykonują swoje role dokładnie tak, jak im Allen (reżyser) zagra. Nawet jeśli w tym wypadku reżyser jest ślepy he he.

ocenił(a) film na 7
diego88

Mnie najbardziej rozśmieszyła sama końcówka, kiedy okazuje się, że Francuzi postanowili docenić dzieło niewidomego reżysera i okrzyknęli go wizjonerem...:-) autoironia pełną gębą, w końcu we Francji Woody jest znacznie bardziej szanowany niż w Stanach, dalej tłumaczyć nie trzeba - a jak trzeba, to nie ma po co...;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones