To jest świetny film dla obcokrajowców, zwłaszcza tych z Europy Zachodniej i USA, którzy żyją w przekonaniu, że w Warszawie było tylko jedno powstanie, to w getcie w 1943. Takim ludziom trzeba wyjąsniać, zę istniała AK, że była to tajna organizacja, że oobowiązyzwąła w niej konspiracja, że trzeba było przyjmowąć pseudonimy, że w Powstaniou walczyli głownie bardzo młodzi ludzie, prawie bez broni, że było w nim bardo dużo dziewcząt, że uciekali kkanałami......itp. itd. nawet to, że w czasie wojny były łapanki na roboty do Niemiec lub do obozów.
Poza tym w Polsce kobiety od dawna w mniesjzym czy większym stopniu wspierały powstania, więc w Polsce nikogo nie dziwi walcżąca kobieta - dla Zachodu jest to sensacja.
Tę historię każdy Polak wyssał z mlekiem matki i wyjaśnianie mu tego jest trochę nie na miejscu. Ale dla Zachodu to jest to świetny dokument.
Ogładalam go na pokazie w DKF, przedtem było spotanie z Peterem Meyerem, tłumaczone przez studentkę germanistyki. Dużo w tym tłumaczeniu było błędów jeżykowym np. zwrot, w którym autor opowiada, że z kolegami naśmiweali się z jezyka niemieckiego niejakiej Ani i między sobą czasami rozmawiali "Ania's Deustch" przetłumaczono jako "rozmawialiśmy z Anią po niemiecku" zamiast rozmiawialiśmu "Ani niemieckim " między sobą. Poza tym po raz kolejny wyszło, że tłumaczem nie może być ten ktoś, kto tylko uczył sie samego języka, ale powinien być ktoś kto zna trochę materię. A dziewczyna chyba pierwszy raz słyszała o generala Maczku, i nazwała go generał Maczków (bo tak powiedział Peter Meyer, a ona najwyrażniej nie wiedziała, kto to jest i to powtórzyła). Szkoda, że styudenckie DKF-y są tak nieprofesjonalne.