ale sądziłem, ze jednak więcej tu będzie o filmowym dorobku chilijskiego reżysera, czy nawet o jego romansach z komiksem, podczas gdy ostatnie pół godziny filmu to zapis swego rodzaju zbiorowej terapii, w której w centrum uwagi nieoczekiwanie staje sam twórca dokumentu, a Jodorowsky robi za terapeutę. może to i intrygujące, ale ze sztuką filmową ma wspólnego niewiele, a to akurat interesowało mnie najbardziej. tak czy inaczej - miłośnikom dorobku autora "El Topo" polecenia warte.
Myślę, że akurat terapia Jodorowskiego ma bardzo dużo wspólnego z jego sztuką filmową.
Nawet pozwolę sobie napisać, że te 'drzewa rodzinne', symbole, nawiązania do teorii psychoanalitycznej są bardzo widoczne w 'Świętej krwi'.
Niestety dokument nie zdradzal za wiele kulisow z produkcji, a opowiadal o zyciu i nie tylko filmowych pasjach Jodorowskiego. Ale byly np fragmenty o niezrealizowanej "Diunie", ktora gdyby tylko powstala moglaby byc wtedy przelomowym wydarzeniem. A tak Giger czesc pomyslow wykorzystal pozniej przy realizacji "Obcego".