Nie wiem, czy w takich firmach faktycznie zatrudnia się ludzi, którzy nie umieją strzelać, bo z
wyjątkiem Bernarda, oni wszyscy przypominali mi jakiś zakład pracy chronionej. Takich
sprawnych inaczej, to można sobie brać na cieci do marketu, ale nie do konwoju z grubym
szmalcem. Ale może się nie znam i się mylę.
Końcówka natomiast jest zupełnie nijaka. Nie ma elementu zaskoczenia, który tak by się
przydał w tego typu filmie. Scenarzystę chyba gonił termin.
Sam pracowałem w prywatnej firmie ochroniarskiej i debile zdarzali się gorsi niż tutaj.Trawy co prawda nikt nie palił ale wozić nachlanych w trupa kolegów na workach szmalu się zdarzało .Końcówka mi się podobała to nie jest happy end więcej tu realizmu (prócz sceny gdy dwaj napaleni trawa konwojenci strzelają do siebie to już było przegięcie) reszta mogła się wydarzyć.
Nie mam nic do realizmu. Po prostu końcówka była mało zaskakująca jak dla mnie. Można było wymyślić coś ciekawszego.