Szkoda? Dlaczego tacy aktorzy graja w tak beznadziejnych filmach? Czy tylko dla kasy?

Jak dla kogo... mnie ten film nawet rozbawił. Wiadomo, że mogłoby być lepiej, ale całkiem źle też nie jest. Daję mocne 5/10

Zakładając, że jest to komedia, to wolę obejrzeć omawiany tu film niż np."Wyjazd Integracyjny" , "Ciacho" tudzież "Kac Wawa". Uważam, że w tym filmie mamy raczej śmiech przez łzy, taki humor z podtekstem.
Ogólnie film jak dla mnie może nie jest zły, ale jest niedopracowany. A zwłaszcza gra aktorska pani Dagmary Bąk. Tzn. grała dobrze, nawet aż za dobrze i stworzona przez nią postać Oli zupełnie mi nie pasuje do realiów tego filmu. Ola jest za bystra i za bardzo wygadana. A w małym miasteczku gdzie pierwszą władzą jest chciwy dobrodziej, takie szybkie rozłożenie nóg nawet za 10 tyś. euro jest raczej mało prawdopodobne.
Pozdro. :)

Zupełnie nie zgadzam się z końcowym stwierdzeniem. O niepazernych księżach jak o UFO - każdy słyszał, ale mało kto widział. Dlatego nie przeceniał bym ich wpływu na moralność, bo wiejski ludek maszeruje po mszy na piwo, żeby odreagować, a baby plotkują kto był, kto jak był ubrany i co się wydarzyło w ciągu tygodnia. "Wszystko można, co nie można, tylko z cicha i ostrożna" - tak powiada stara mądrość ludowa, oparta na katolickiej moralności.
Na wsi dziewczyny mają taki mały wybór chłopaków, że jak się pojawi nowa twarz, nie zastanawiają się zbyt długo... Poza tym dac się zbrzuchacić chłopakowi to najpewniejsza droga do złapania męża, szczególnie, gdy to jest chłopak poukładany i pracujący. A już obcokrajowiec (byle nie czarny) byłby obiektem zazdrości u koleżanek, co sobie wybrały nieroba i pijaka. Już dobre piętnaście lat temu słyszałem od znajomego księdza, że co trzecie dziecko na wsi jest wcześniakiem - to znaczy, że urodziło się wcześniej niż w 9 miesięcy po ślubie. Ze względu na postępujące rozluźnienie obyczajów, teraz odsetek panien idących do ślubu w trzecim miesiącu ciąży jest pewnie jeszcze większy

Hmmm.... I zgadzam się z tym i się nie zgadzam ;) Może faktycznie trochę przekoloryzowałem detale, ale jeśli chodzi o całokształt, to jak na razie "pasibrzuszki" maja się dobrze i mimo wspomnianego przez Ciebie rozluźnienia obyczajów, wciąż(nomen omen) mają wielki wpływ, zwłaszcza w małych mieścinach, gdzie (parafrazując klasyka) nie tylko byt, ale i ksiądz kształtuje świadomość.