Przede wszystkim fabuła - naciągana do granic możliwości. Film jest bardzo liniowy, przewidywalny i bez żadnych zwrotów akcji a końcówka jest banalna. Film ten ogląda się bez żadnych emocji, o strachu nie ma mowy, raczej smiech z głupoty i naiwności bohaterów. Zamiast tego lepiej obejrzeć "Straszny film", przynajmnie nikt nas tam nie oszukuje, wmawiając, że to "horror".
Moim zdaniem to nie jest nieudana próba skopiowania "Krzyku". Scenarzystą obu filmów jest Kevin Williamson, więc tu raczej chodzi o styl. Poza tym film jest całkiem przyjemny. Oczywiście nie pokazuje nam, czego już nie widzielibyśmy, ale inteligentnie cytuje klasykę i nawiązuje do tzw. "miejskich opowieści". Za to "Koszmar następnego lata" (do którego Williamson nie przyłożył ręki) to totalne dno.
fabuła- jest największym atutem tego filmu ,a zaraz za nią aktorstwo...
nie zgadzam się rowniez z panem zaraz nademną.. ponieważ koszmar następnego lata jest tak samo świetny jak jego peirwsza część... a lepszy od niej pod względem nastroju ,klimatu jaki w nim panuje.. i samego pomysłu.. sami na wyspie.. itd..:/
To co ? Chcesz powiedzieć ze od początku wiedziałeś ze Ben Willis jest mordercą?
Nieudana próba skopiowania krzyku??? Nie wydaje mi się. Facet z hakiem do lodu był o tyle lepszy od kolesia w masce że nie dawał się każdemu obkładać doniczkami, butelkami, ani segmentami - przez co budził większy respekt. W krzyku przez te wszystkie doniczkowe akcje bardziej bałem się o mordercę niż o ofiarę.
Ja sądzę, ze Koszmar (obie części) są o niebo lepsze od Krzyku. Krzyk tez mi sie podobał, ale nie tak jak Kml i Knl. To nie była żadna kopia. (Tak samo mógłbym powiedzieć o "Drodze bez powrotu" i "Teksańskiej masakrze piłąmechaniczną) że są kopiami. Te filmy są podobne do siebie, ale to nie KOPIE. I ja się bałem przy kml trochę. Film był sukcesem kinowym. Helen, Julie, Barry i Ray nie byli naiwni.