no cóż, zawsze się boję na takich miałkich, schematycznych filmikach. wystarczy, że ktoś zamacha hakiem, a ja już krzyczę. doceniajac biegłość w budowaniu napięcia, nie należy pomijać wtórności i wręcz chałowatości tego przedsięwzięcia. daleko temu do przenikliwości i autoironii Krzyku, zwłaszcza w kontekście całej Trylogii. na osłodę pozostaje jennifer i - dla niektórych- ryan pod prysznicem.