Dziwny film, jednak jakoś zdołałem obejrzeć go do końca. Muzycznie tragedia, cały ten zespół złożony z głównych bohaterów grał tu zje*bany pseudo rock. Może tylko ze 2 razy były jakieś możliwe kawałki muzyczne, ale grane przez kogoś innego i na początku filmu. Film o wampirach? Cienko. Jako komedia też wypada słabiutko. Właściwie to jedynym atutem tego filmu jest to, że w epizodach pojawia się tutaj Iggy Pop, Moby no i Alice Cooper - ten to właściwie zagrał najlepiej z całej tej pożal się Boże obsady, wystarczy że pojawił się z tym makijażem i fryzurą i powiedział kilka zdań. Aha, no i fajna aktorka, która grała tę wampirzycę z dużymi ustami i zielonymi oczami.
Więcej nie chce mi się już pisać, film mnie wynudził i chce mi się już spać. Daję 2/10. Oglądałem na TV4.
ja już kiedyś widziałam ten film,a dziś odświeżyłam i utrzymuję, że ten film ma w sobie coś. Jakiś specyficzny klimat, niektóre muzyczne gitarowe wstawki bluesowo-country-rock and rollowe (w scenach na tym rozdrożu), cała aura filmu jest pozytywna. Oczywiscie zespół do bani, wokal lidera- żaba po kastracji, zagrane mizernie, natomiast wampirzyca-basistka w wampirzym makijażu-bardzo sexy. ogólnie mimo tylu wad-lubię ten film...6/10
Gdyby nie udział podstarzałych gwiazd rocka na film nie warto byłoby nawet splunąć. Dzięki nim obraz zyskał charakter i, o dziwo, nawet trzyma się kupy. Ale jeśli ktoś nie jest fanem rocka, ani fanem wampirów, to z powodzeniem może sobie to " dzieło darować.
Zgadzam się. Obejrzeć można tylko ze względu na drugoplanowe role Iggy Popa, Mobiego, Alice Coopera i Henry Rollinsa. Swoją drogą nie wiem kto i za jakie grzechy wpuścił ich w taka trąbę, ale teraz pewnie żałują ;) Nie polecam i odsyłam do dużo lepszych komedii tego typu np: "Tenacious D: Kostka Przeznaczenia", " This Spinal Tap" albo " Wayne's World".