Animacja przebija wszystkie jakie do tej pory widziałem i nie jest głupia. Ukazuje różne perspektywy i mechanizmy obronne stosowane przez całe życie z powodu dorastania w takim a nie innym środowisku.
Posłużę się tutaj przykładami poszczególnych postaci, żeby to lepiej zobrazować. Główny bohater, tytułowy kot w butach całe życie śmieje się śmierci w twarz, żeby zdobyć uznanie i zostać bohaterem - co ma na celu tylko i wyłącznie jedno - wypełnienie pustki z powodu braku rodziny.
Paradoksalnie w ten sam sposób zachowuje się "głupkowaty" pies. Własna rodzina próbowała utopić go w rzece, więc jako mechanizm obronny pojawia się u niego kpina, ale względem samego siebie i tego co go w życiu spotkało. Psa generalnie też nic nie rusza - jednak po prostu wszystko bierze za "dobrą monetę" - nawet najpotworniejsze rzeczy, które spotkały go w życiu.
W podobny sposób zachowuje się każdy z przedstawionych bohaterów - poza Jackiem Hornerem, który jak można zaobserwować - ze względu na to, że wszystko od początku podane miał "na tacy" - kompletnie nie szanuje jedynej rzeczy, która w życiu jest najważniejsza i wciąż śni mu się po nocach władza nad światem. Dostrzega on bowiem sam w sobie brak prawdziwej "magii" - więc jedynym wyjściem jest dla niego zawłaszczenie. I nawet mimo świadomości tego jakim jest potworem - ignoruje kompletnie ten fakt wciąż sięgając po więcej - paradoksalnie na samym starcie mając wszystko.
Jaką wartość stanowi rodzina możemy obserwować przez cały film. Nawet w momencie, w którym złotowłosa z niedźwiedziami wraca do swojej chatki z dzieciństwa - mapa, gwiazda i życzenie schodzą na drugi plan i zostają zapomniane.
Psychologia postaci momentami bywa nawet znacznie bardziej głęboka niż to co powyżej opisałem, jednak nie chcę już się w to tak zagłębiać. Możliwe, że z powodu tego, że najbardziej utożsamiam się z psem i wolałbym o tym po prostu nie myśleć :D
Zasadniczo jednak nasuwa się jeszcze jeden wniosek - poza samym psem - nikt kompletnie nie docenia tego co na prawdę posiada. Ani tytułowy kot, swoich 9 żyć, ani złotowłosa, która "wygrała sierocą loterię" ani Jack Horner, który jednak jako jedyny - nie wyciąga żadnych wniosków i do samego końca zamyka się we własnej ignorancji, która ostatecznie pochłania go powodując po prostu dezintegrację.
Tak czy inaczej - mistrzostwo świata. W animacji nie ma też durnych odniesień seksualnych, które dzisiaj uważa się wszem i wobec za "dorosłość, której głupie dzieci nie rozumieją" - jakby zachowywanie się jak zwierzę było czymś podniosłym - co zaobserwowałem w wielu animacjach głównie dlatego, że nigdy nic z seksem mi się nie kojarzyło poza seksem samym w sobie.
Od strony technicznej całość też jest zrobiona bardzo fajnie. Nie wiem czy nie użyto w wielu fragmentach sztucznej inteligencji do generowania niektórych scen - ponieważ takie sprawiają wrażenie, ale możliwe, że to zabieg celowy.