który oceniam na FilmWebie; specjalnie wybrałem sobie z okazji takiego jubileuszu takie cudo i to była dobra decyzja. To jest film którego nie da się w żaden sposób oddać słowami - to trzeba zobaczyć.
Jak parę razy napisałem na forum FW, najważniejsza w filmie dla mnie jest fabuła, a tutaj takowej zabrakło czego oczywiście się spodziewałem. „Koyaanisquatsi” jednak skutecznie broni się innymi elementami – wspaniałą strefą wizualną oraz intrygującą ścieżką dźwiękową. Jest po prostu przepiękny wizualnie, ale tak jak napisałem wcześniej - trzeba samemu zobaczyć, żaden opis nie pomoże.
Daję jednak 9/10 ponieważ wcześniej obejrzałem m.in. arcydzieła Davida Lyncha: „Mulholland Drive” oraz „Inland Empire”, jak również japońskie cudeńko „Ichi the Killer”. Wszystkie te wspomniane filmy oceniłem na najwyższą możliwą ocenę i w porównaniu z nimi, gdzie fabuła jest genialnie skonstruowana, takie „Koyaanisquatsi” jednak nie zasługuje na taką samą ocenę. Dlatego też z możliwie największym obiektywizmem 9/10 plus bardzo pozytywne wrażenie po zobaczeniu takiego dzieła.