W ratuszu trwa wielka uczta. Wszyscy goście już tu są. Kucharz-gapa spalił jednak pieczeń! Na szczęście długie przemowy burmistrza są pewną szansą. Strażnik musi tylko prędko znaleźć coś, co można by podać do stołu. Tymczasem koziołki, jedyna pociecha ubogiej wdowy chudziny, nie przeczuwając nic złego, pasą się spokojnie w ogródku. Ciekawe w jaki sposób bystre, rogate stworzonka wydostaną się z tarapatów.