PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6862}

Koziorożec Jeden

Capricorn One
1977
6,9 2,8 tys. ocen
6,9 10 1 2780
5,8 6 krytyków
Koziorożec Jeden
powrót do forum filmu Koziorożec Jeden

Odyseja komiczna

użytkownik usunięty

Trzydzieści cztery lata, które upłynęły od premiery filmu, nie były łaskawe dla "Koziorożca". A szkoda, bo początek filmu jest intrygujący.

Minuty przed startem rakiety, astronauci biorący udział w locie na Marsa zostają przetransportowani do starej bazy wojskowej. Na miejscu dowiadują się, że moduł mający utrzymywać ich przy życiu w kosmosie nie działał jak powinien i umarliby po 3 tygodniach. Oficjalnie wszystko idzie zgodnie z planem, misja trwa nadal. By dopełnić mistyfikacji, brakuje jedynie nagrania z powierzchni Czerwonej Planety. Astronauci, nie do końca z własnej woli, biorą udział w zarejestrowaniu tejże wiekopomnej chwili, kolejnego „wielkiego kroku dla ludzkości” w starym hangarze. Niestety dla spiskowców, nie wszystko pójdzie po ich myśli.

"Koziorożec 1" zapowiadał się bardzo obiecująco, jednak na dobrym pomyśle się skończyło. Najgorszy jest brak napięcia, atmosfery paranoi i jakiegoś podskórnego niepokoju, poczucia lęku. W końcu mamy tutaj nie lada teorię spiskową, tworzenie iluzji mającej na celu oszukanie całej ludzkości. A do tego "oni" – czuwający, aby ludzie spokojnie chłonęli to, co jest dla "nich" wygodne; eliminujący każdego, kto zaczyna zadawać niewygodne pytania. Ciekawy political thriller? Raczej coś w rejonach kina rozrywkowego.

Scenariusz jest dziurawy, wszystko zostało potraktowane strasznie powierzchownie. Misja trwa kilka miesięcy, jednak wcale nie odczuwa się upływu czasu, ani efektów/procesu działań spiskowych. Fałszywe lądowanie na Marsie dawało okazję do nakręcenia świetnego materiału – przywiązanie uwagi do detalu, odtworzenie wszystkiego z wykorzystaniem naukowych materiałów i/lub przewidywań badaczy, pokazanie aspektów technicznych. Do tego zaakcentowanie możliwości transmisji telewizyjnej, jak potrafi manipulować obrazami, tworzyć iluzję, niemal samodzielnie kreować rzeczywistość. Ukazanie od kuchni, jak się preparuje fakty. Nic z tego – ten aspekt historii jest przedstawiony niesamowicie nędznie. Cóż, Hyams to nie Kubrick.

Moralne dylematy astronautów nie są specjalnie głębokie – wymiana kilku zdań i już wątpliwości co do słuszności ich działań są łatwe po przełknięcia. Życie ich rodzin w czasie trwania misji? Nie ma (poza wypowiedzią żony Brubakera, że są z niego dumni i spróbują wieść normalne życie). Nawet wykrycie drobnych nieprawidłowości i próba dotarcia do prawdy są nieprawdopodobnie nudne. W ogóle nie czuć zagrożenia w chwilach, gdy dziennikarz zbliża się do odkrycia prawdy. Sceny, które powinny wciągać widza i trzymać w napięciu są po prostu nijakie.

Obsada filmu. O.J. Simpson jako astronauta? Chyba więcej nie trzeba mówić. Epizod Savalasa może i jest śmieszny, ale zupełnie rozmywa obecne w filmie "napięcie". I jeszcze to żenujące zakończenie [SPOILER – Caulfield i Brubaker biegną w zwolnionym tempie, uśmiechnięci, ramię w ramię jakby byli szczęśliwi z zawarcia związku partnerskiego – SPOILER].

"Koziorożec 1" mógł być ciekawym, trzymającym w napięciu filmem o teorii spiskowej, relatywności prawdy, wpływie techniki/mediów na życie człowieka. Nie jest żadnym z tych, nie poradził sobie z upływem czasu. Strasznie niewykorzystany potencjał.

ocenił(a) film na 9

""Koziorożec 1" mógł być ciekawym, trzymającym w napięciu filmem o teorii spiskowej, relatywności prawdy, wpływie techniki/mediów na życie człowieka. Nie jest żadnym z tych, nie poradził sobie z upływem czasu. Strasznie niewykorzystany potencjał."

Bzdury.
W gatunku amerykańskiego sensacyjnego thrillera sf z lat 70-tych, broni się doskonale.

Trzeba podkreślić, że film wyraźnie dzieli się na 2 części. Pierwsza- zdecydowanie lepsza, bardziej ambitniejsza, zmuszająca widza do refleksji nad potęgą środków masowego przekazu. Natomiast druga część filmu to już typowa hollywoodzka bajkowa rąbanka w której można odnieść wrażenie, że reżyser się wystraszył tego, w jaki sposób przedstawił mistyfikację w pierwszej połowie filmu.

użytkownik usunięty
monroepage

Mnie film po trosze rozczarował. Słyszałem o nim same dobre opinie, jakby był jakimś arcydziełem. Niestety po ciekawym początku zaczyna rozłazić się w szwach.

ocenił(a) film na 9

Zgadzam się z tym. Film wyraźnie odjeżdża od poziomu po mniej więcej połowie.

Arcydziełem też bym go nie nazwał, natomiast jest to niewątpliwie jedyny taki film przeznaczony dla masowego odbiorcy, który przedstawia kwestię mistyfikacji w sposób który można zaakceptować intelektualnie, tj. bez posuwania się do głupich teorii. Film opiera mistyfikację związaną z lądowaniem na księżycu na potędze mediów i tego, jaki wywierają one wpływ na światopogląd mas odbiorców. Przedstawia ślepe zawierzenie ludzi w emocjonalny przekaz medialny; liczą się odczucia widzów i to czego doświadczają, czyli patos, poczucie dumy itd- te odczucia są prawdziwe, natomiast reszta jest kłamstwem. Wielki teatr.

monroepage

Podobny w przekazie jest Sztandar chwały tyle że dotyczy mistyfikacji z frontu. Bardzo wiele prawdy kryje się w słowach polityków, mianowicie, kto ma media ten ma władzę. Narka.

ocenił(a) film na 9

Może jesteś zbyt smarkaty by docenić niuanse, ile mozesz mieć lat 14-15? sięgasz po stare kino i oceniasz je ze szczeniackiej perspektywy, efekty są opłakane, staraj się może ograniczać aktywności do blogowych wpisów, na pewno w rodzinie wszyscy czekają na nie z niecierpliwością...