dostanę pewnie łomot za ocenę tego filmu, ale mnie specjalnie nie wciągnął, nie wywołał żadnych większych emocji no może poza tym, że szkoda mi było psa, którego z jakiegoś dziwacznego rozkazu zabito (w takich warunkach kura też cenna, nie przeczę, ale żeby zaraz psa wykańczać...), czemu tacy byli wrażliwi w tak ciężkich warunkach, że pies to ok, ale szczura zjeść to już za żadne skarby...robale dla białka można było wcinać! jakiś taki nierówny film pod tym względem
hmmm moze odrazu lomot to nie ;] ale.. nie wiem czy dokładnie widziałaś film pies zabił kurę która która co dziennie dawała jajka ..czyli jej wartość była o niebo większa niż psa. białko z robaków nie dostawał każdy tylko chorzy. szczur jest traktowany przez nasza zachodnia cywilizacje jako zwierze wyklęte nie godne. zauważ też że bohater mówi innym że to potrawa z psa po tym jak już to spróbowali.
Też nie pieję z zachwytu. Film dłużył mi się niemiłosiernie i to odebrało mi całą przyjemność oglądania. Oczywiście jest tu parę smaczków, ale nie na tyle, żeby uznać tę produkcję za arcydzieło. Podejrzewam, że książka jest lepsza, dlatego mam zamiar jak najszybciej po nią sięgnąć.
We mnie film wywołał bardzo silne emocje, a oglądałem go będąc prawie dzieckiem. Pamiętam jaką niechęć i złość wzbudziła we mnie postać Kinga który żerując na innych chodził sobie schludny i zadowolony. Nie lubię takich cwaniaczków. Dlatego też sympatyzowałem z porucznikiem Greyem, antagonistą Kinga. Wydawało mi się że jest on jedynym sprawiedliwym w tym obozie i dzieliłem jego nienawiść do Kinga.