PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=108083}

Królestwo niebieskie

Kingdom of Heaven
2005
7,2 177 tys. ocen
7,2 10 1 177396
6,4 44 krytyków
Królestwo niebieskie
powrót do forum filmu Królestwo niebieskie

Oglądnąłem ten film na fali zainteresowania wyprawami krzyżowymi. Dużo o tym ostatnio
czytałem. Po filmie nie spodziewałem się, że będzie wierny faktom. Myślałem, że krzyżowcy
będą przedstawieni jak najlepiej, a muzułmanie jak potwory. Taka prosta biała-czarna
bajeczka z miłością, seksem i władzą w tle. A tu zaskoczenie: fabuła jest bardziej
skomplikowana. Najbardziej podobało mi się, że Saladyn został przedstawiony jak należy.
To był wielki kurdyjski wódz :-)

ocenił(a) film na 8
BartekBurak

Historycznie ten film to stek bzdur niestety.
Jak to w amerykańskich filmach "historycznych"

nightgale

Moim zdaniem film nie zasługuje na taką krytykę. W porównaniu z innymi produkcjami tego rodzaju (np. "300" Millera czy "Aleksander" Stona) to "Królestwo niebieskie" przynajmniej coś z realiów epoki przekazuje. Przeciętny Amerykanin przynajmniej dowie się, że krucjaty to był kawał ciekawej historii a muzułmanie wcale nie byli potworami. Czego się więcej spodziewać od komercyjnej mega produkcji?

ocenił(a) film na 9
BartekBurak

W pełni zgadzam się z przedmówcą. Wbrew obawom film bardzo dobry. Rozsądny w granicach filmowego szaleństwa ;)

BartekBurak

Po co porównywać do "300" filmy historyczne? Już któryś raz czytam tego typu porównanie. "300" to ekranizacja komiksu, specyficznego dodajmy. "300" jest w takim stopniu filmem historycznym jak "Asterix i Obelix kontra Cezar".

Do omawianego tutaj filmu można oczywiście przyrównać "Aleksandra", "Braveheart" albo "Joanne D'Arc". Capisi?

ocenił(a) film na 6
nightgale

racja

ocenił(a) film na 8
ambrosio_xx

Z tego okresu zachowało sie tak mało żródeł, a te które przetrwały często są niezwykle stronnicze, że naprawde ciężko rozpatrywać wszystko pod kątem poprawności historycznej. Tak naprawdę nikt nie wie jak było dokładnie.

nightgale

Dlaczego historycznie to stek bzdur? Bo Balian był w rzeczywistości kimś innym lub lata panowania naszego trędowatego władcy się nie zgadzały? Albo bo zamek nie został odbudowany zgodnie z realiami- w najdrobniejszym szczególe? Myślę że w tym filmie nie o to chodzi, a te niedociągnięcia to naprawdę szczegół. Film jest świetny, brak przesadnego patosu, jak już kolega wspomniał nie jest czarno-biały, no i przede wszystkim ma przesłanie. A jeśli chodzi o realia historyczne to moim zdaniem są takie jakie powinne być- nie biegają w pelerynkach i majtkach lub w XVw. zbrojach.

ocenił(a) film na 8
Victorez

Odpowiedziałem Ci niedawno , ale z niewiadomego powodu mój post zniknął .
Napiszę jeszcze raz ale za kilka godzin , teraz nie mam czasu niestety.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
nightgale

Ja znam historię, a nie znalazłem tam ŻADNEJ bzdury czy choćby bzdurki. skoro piszesz takie głupoty to mógłbyś je choć uzasadnić. A wtedy ja cię kochaneczku rozerwę na strzępy jak to mam w zwyczaju z głupolami którym się wydaje, że coś wiedzą...

ocenił(a) film na 4
BartekBurak

film fatalny. nie wiem, jak ktokolwiek mógł się po nim spodziewać bajeczki o złych muzułmanach, mamy Poprawność Polityczną wszakże. w dodatku kinematografia Saladynem zachwycała się od zawsze.
prawda historyczna natomiast została potraktowana po macoszemu absolutnie. Baldwin na koniu?! przecież on już był w tym czasie sparaliżowany... podwładni klepiący po plecach Baliana? litości. plus zakończenie - WTF. Balian pomagał w negocjacjach Ryszarda z Saladynem, do ciężkiej cholery. a nie galopował z Sybillą na rączych rumakach. i tak dalej.
nie można stawiać tego czegoś koło "300", to dowodzi kompletnej ignorancji. "300" to jest pewien hołd złożony konwencji - i nie chodzi tu o konwencję filmu historycznego.

sayoko

"300" to hołd złożony konwencji? Powiedz to milionom Amerykonom, którzy po tym filmie mają przeświadczenie, że starożytna Persja to kraina zboków i mutantów :] "Hołd konwencji" - stary chwyt. Niektórzy piszą, że Kill Bill jest hołdem pewnej konwencji i w tym jego wartość. W takim razie Shazza jest cudowna bo swoją twórczością złożyła hołd całemu disco polo lat 90-tych.

A Balian musiał taki być. Zawsze w holywoodzkim filmie jeden z bohaterów jest męskie i przystojny (a jedna laska piękna i seksi). Wskaż mi megaprodukcję, która historycznie jest mniej skandaliczna.

BartekBurak

sayoko czy ty aby nie przesadzasz? fatalny? bo? lekka niezgodność historyczna?...
mi się tam film podobał. pewnie fajnie by się żyło na świecie gdzie są wyznawane takie ideały.
fakt, niezbyt mi się podobało to, że Balian nie wybrał 'mniejszego zła' i trochę dziwne mi się było, że tak łatwo zginęło wojsko Jerozolimy. Ale naprawdę wywarł na mnie duże wrażenie.

ocenił(a) film na 8
OutOfControl

Właściwie bitwa pod Rogami Hattin zakończyła się kompletną klęską krzyżowców. Armia jerozolimska poszła w rozsypkę a uratowało się jedynie jakieś 10% z ponad 20-tysięcznej armii głównie przez brak wody i zapasów, zmęczenie długim marszem i panujące temperatury. Dla porównania armia Saladyna licząca 30-50 tys. poniosła dość małe straty. Jedyne czego można żałować to to że w filmie nie pokazano bitwy pod Montgisarad (warto poczytać o niej choćby na wikipedii) która została przez Baldwina IV wspomniana jako jego wielkie zwycięstwo nad Saladynem. Kilkutysięczna armia krzyżowców rozbiła około 5 razy większą armię saraceńską, a sam Saladyn ledwo uszedł z życiem i 10% swojego wojska.

ocenił(a) film na 4
BartekBurak

jest pewna różnica między świadomym składaniem hołdu danej konwencji, a przypadkowym wpasowaniem się :)

poza tym film wydaje mi się zły nie tylko z powodu nieścisłości historycznych. gdyby ogólne wrażenie wywierał dobre, nikt by się nie czepiał takich bzdur. po prostu jest źle zrobiony. strasznie patetyczne dialogi, narracja okropnie urywana (nie da się w ogóle określić upływu czasu), czarno-biały podział postaci. owszem, to są wyznaczniki większości produkcji Hollywood, ale to ich nie usprawiedliwia. zwłaszcza, że wiele z nich się z tego schematu wyłamuje - chociażby Star Wars, gdzie kwintesencja zła, Vader, okazuje się być błędnie przez widza oceniana.

ocenił(a) film na 6
sayoko

Nie jestem znawcą okresu wypraw krzyżowych ale ogólna wiedza na temat średniowiecza pozwala mi stwierdzić, że pod względem kostiumów (przeszywanice), uzbrojenia i taktyki scenografowie odrobili lekcję w stopniu wystarczającym. Nie ma plastikowych czapeczek i rajtuzów rażących w filmach z lat 60-tych. Taki znak czasów, widać budżet był.
Natomiast sam film oceniam krytycznie przede wszystkim ze względu na obsadę. Orlando Bloom nie jest wystarczająco charyzmatycznym aktorem, żeby pociągnąć fabułę. Nadawał się na kowala w jakiejś zapadłej wiosce, ale potem... po prostu nie uwierzyłem w przedstawioną przez niego rolę.
Polityczno poprawne wtręty o tolerancji dla innych wyznań w filmie o wyprawach krzyżowych brzmią groteskowo, ale można je przeboleć. Niestety scenariusz jest pełen luk - najwyraźniej był skracany i poprawiany do ostatniej chwili. Reżyseria Ridley'a Scotta jest poprawna ale nie ratuje sytuacji. Podsumowując, nie ma co na Królestwie Niebieskim wieszać psów, ale też nie ma po co do niego wracać. Dla przeciętnego widza, który nie jest miłośnikiem epoki - do obejrzenia na raz.

oider

amen :-)

sayoko

sayoko: (...) "po prostu jest źle zrobiony. strasznie patetyczne dialogi, narracja okropnie urywana (nie da się w ogóle określić upływu czasu)"

Jeżeli oskarżasz Scotta o braki w warsztacie filmowym, musisz napisać choć kilka zdań argumentacji. Co to znaczy że film jest źłe zrobiony, w którym momencie narracja była urwana a dialogi strasznie patetyczne itp. Widzisz na razie to wygląda dla każdej osoby postronnej śmieszenie. Z jednej strony jeden z najwybitniejszych współczesnych reżyserów, a z drugiej anonimowa dziewczyna, mająca problem z napisaniem poprawnie po polsku kilku zdań.

sayoko: "(...)czarno-biały podział postaci. owszem, to są wyznaczniki większości produkcji Hollywood, ale to ich nie usprawiedliwia"

Bo Ty tak twierdzisz? Nie wiem czy wiesz ale czarno-białe postaci są regułą w amerykańskich filmach historycznych od zarania tego gatunku. "Cleopatra", "Spartakus", "Ben Hur", "Lawrence z Arabii" a ostatnio "Braveheart" czy "Gladiator". Jeżeli tego typu schematyzm Ci nie odpowiada, nie powinnaś w ogóle zabierać się za oglądanie żadnych filmów historycznych.

sayoko: "(...) zwłaszcza, że wiele z nich się z tego schematu wyłamuje - chociażby Star Wars, gdzie kwintesencja zła, Vader, okazuje się być błędnie przez widza oceniana."

No i na koniec rzecz, która najbardziej rozbawiła mnie w Twojej wypowiedzi - podanie nowych części Gwiezdnych Wojen jako przykładu pozytywnego.
Pewnie o tym nie wiesz, ale nowa trylogia została już dawno temu uznana przez wszystkich znających się na kinie za kompletne nieporozumienie. Scenariusze wszystkich trzech nowych części Star Wars zostały wyśmiane i uznane za niedorzeczne, nielogiczne i głupie, zaś sam Lucas odpowiednio uhonorowany (złota malina za najgorszy scenariusz, film "Atak Klonów").
Jeżeli to są te twoje pozytywne wzorce, to przykro mi to stwierdzić, ale masz bardzo kiepski gust filmowy. No chyba że jesteś feministką i nie lubisz "Królestwa Niebieskiego" ze względów ideologicznych.

------------------------------------------------------------------------------

@ oider: "Polityczno poprawne wtręty o tolerancji dla innych wyznań w filmie o wyprawach krzyżowych brzmią groteskowo"

Może dla Ciebie. Jednak dla każdego kto przeczytał coś o wyprawach krzyżowych i ma pewną wiedzę na temat historii Outremer groteskowe nie jest.

@ oider: "Niestety scenariusz jest pełen luk - najwyraźniej był skracany i poprawiany do ostatniej chwili."

Znów zarzut bez argumentów i konkretów. Możesz wskazać te luki?

ocenił(a) film na 4
dr Machino

po pierwsze - TAK, WIEM, że nowa trylogia puka w dno od spodu. mówiłam o nawróconym Vaderze ukazanym w 'powrocie Jedi'.

po drugie, Scott ma na swoim koncie wybitne filmy (np. blade runner, alien), ale to nie oznacza, że nie można go skrytykować.
gdzie nie widać upływu czasu? na przykład w momencie, gdy Balian obejmuje swój majątek. nie wiemy, czy trudzi się tam przez dziesięć dni czy dziesięć miesięcy. to miałam na przykład na myśli, mówiąc o urywanej narracji.
patetyczne dialogi? a jak inaczej nazwać coś takiego:
- czemu tu przyjechałaś?
- bo na wschodzie człowieka od człowieka dzieli tylko promień światła.

to, że standardowy film hollywoodzki jest przeciętny, nie oznacza, że nie można dążyć do wyłamania się z tego schematu. owszem, wiem, czego się spodziewać, włączając telewizor - ale nadal mam prawo skrytykować. nie lubię czołobitności spowodowanej wyłącznie nazwiskiem reżysera. nie jednemu Scottowi się przytrafił słabszy film.
poza tym, sporo innych tu dyskutujących jeszcze gorzej się wysławia ode mnie, więc to nie jest najlepszy argument. zwłaszcza ze strony kogoś, kto sam traktuje interpunkcję bardzo dowolnie.

ocenił(a) film na 4
sayoko

takie podejście do twórców to jak lekcja polskiego u Gombrowicza. wielki reżyser, będąc wielkim i będąc reżyserem, nie może nie zachwycać, a więc zachwyca!
a ja, maluczka, nie mogę znieść takiego myślenia. nawet jeśli sztuki Klaty to wydarzenia kulturalne sezonu, mam prawo stwierdzić, że Robespierre kręcący się wokół własnej osi ze słowami "rewolucja przybiera zły obrót" jest nonsensem. czy uznanie kogoś za wybitnego jest równoznaczne z zakazaniem jakiejkolwiek krytyki jego dzieł?!

sayoko

sayoko: "mówiłam o nawróconym Vaderze ukazanym w 'powrocie Jedi'"

A to przepraszam. Nie zrozumiałem. Zdanie o kiepskim filmowym guście w takim razie odwołuję.

sayoko: "po drugie, Scott ma na swoim koncie wybitne filmy (np. blade runner, alien), ale to nie oznacza, że nie można go skrytykować"

Czy ja bronię krytykować Scotta czy kogokolwiek innego? Krytykuj, tylko rób to z sensem i swoje argumenty dokładnie uzasadniaj.

sayoko: "gdzie nie widać upływu czasu? na przykład w momencie, gdy Balian obejmuje swój majątek. nie wiemy, czy trudzi się tam przez dziesięć dni czy dziesięć miesięcy. to miałam na przykład na myśli, mówiąc o urywanej narracji."

Teraz zadaj sobie sama pytania. Czy wiedza o tym ile Balian spędził czasu w Ibelinie jest Ci do czegokolwiek potrzebna? Czy ma jakieś znaczenie dla rozwoju fabuły? Odpowiem za Ciebie. Jest to kompletnie bez znaczenia. Mógł tam być pół roku, mógł i dwa tygodnie. Twój zarzut jest więc chybiony i nie ma nic wspólnego z urwaniem narracji, cokolwiek za tym mglistym pojęciem się kryje. Nie ma nic wspólnego ponieważ główną osią fabularną tego filmu są dzieje Baliana, a we wspomnianej przez Ciebie sekwencji jest on obecny na ekranie cały czas.

sayoko: "- bo na wschodzie człowieka od człowieka dzieli tylko promień światła."

- przyjechałam tu ponieważ na wschodzie jedną osobę od drugiej dzieli tylko blask światła.
Tak brzmiała ta kwestia. Dalibóg nie wiem czemu Tobie się wydaję patetyczna. Eva Green mówi ją normalnym głosem, a w tle nie ma żadnej patetycznej muzyki. Mówi zdaniem świetny "one-liner", umocniony dodatkowo kontekstem całej sytuacji, czyli relacjami jakie występują między Sybilla a Balianem oraz gestem który potem następuję, czyli zdmuchnięciem przez Sybillę świecy.
Reasumując świetna scena. Ładnie sfilmowana, dobrze oświetlona i sprawnie zagrana przez Evę Green.

sayoko: "to, że standardowy film hollywoodzki jest przeciętny, nie oznacza, że nie można dążyć do wyłamania się z tego schematu. owszem, wiem, czego się spodziewać, włączając telewizor (...)"

Co to jest "standardowy film hollywoodzki"? Przeciętny pod jakim względem? Czasu trwania, jakości efektów specjalnych czy może kosztów produkcji? Czemu oczekiwałaś, że ten film będzie dążył do wyłamywania się schematu dobry-zły? Dlaczego miał to robić, skoro tego typu schemat funkcjonuje w tym gatunku od zarania? W dodatku w poprzednim filmie Scotta pt. "Gladiator" ten schemat też wystąpił. Czy w związku z tym znajdę Twoje posty na forum tego filmu krytykujące za to "Gladiatora"?
Wybacz ale Twój tekst to jakiś bełkot. Czepiasz się tego filmu, ale chyba nie bardzo wiesz dlaczego.

sayoko: "sporo innych tu dyskutujących jeszcze gorzej się wysławia ode mnie"

To faktycznie świetny argument. Ponieważ wszyscy wokół mnie "gwałcą" zasady pisowni języka polskiego to i ja tak mogę robić. Będę np. zaczynać zdanie z małej litery. Zobaczcie jaka jestem awangardowa.
Dam Ci radę - nigdy nie równaj poziomem do głupszych.

sayoko: "(...) więc to nie jest najlepszy argument. zwłaszcza ze strony kogoś, kto sam traktuje interpunkcję bardzo dowolnie. "

Wolę zgubić przecinek, niż chorować na - za przeproszeniem - sraczkę interpunkcyjną.

ocenił(a) film na 4
dr Machino

' Co to jest "standardowy film hollywoodzki"? '
odpowiem cytatem: " Nie wiem czy wiesz ale czarno-białe postaci są regułą w amerykańskich filmach historycznych od zarania tego gatunku. "Cleopatra", "Spartakus", "Ben Hur", "Lawrence z Arabii" a ostatnio "Braveheart" czy "Gladiator". "
do tych filmów odnosiłam się, mówiąc o standardzie.
nie powiedziałam także, że oczekiwałam, iż "Królestwo" się wyłamie. tylko stwierdziłam: źle, że się nie wyłamało, bo coś w końcu wyłamać się powinno.
zresztą, istnieją hollywoodzkie filmy kostiumowe, w których podział nie jest czarno- biały. na przykład "Przeminęło z wiatrem". postacie są pełnowymiarowe, a realia epoki oddane doskonale. choć i tak 90% ludzi tego nie zauważy, bo "to przecież tylko durne romansidło".


"przyjechałam tu ponieważ na wschodzie jedną osobę od drugiej dzieli tylko blask światła.
Tak brzmiała ta kwestia. Dalibóg nie wiem czemu Tobie się wydaję patetyczna."
faktycznie, mea culpa. według mnie bardziej odpowiednie określenia to "pompatyczna" i "kiczowata". ale o gustach się nie dyskutuje.



zaraz, zaraz. gdy piszę, że większość userów się źle wysławia, to nie jest to usprawiedliwieniem dla moich błędów. za to fakt, że w amerykańskich produkcjach mamy czarno- białą moralność usprawiedliwia jej obecność w "Królestwie". zaiste, logika nie do obalenia. Twój tekst, w przeciwieństwie do mojego, bełkotem nie jest!

wiem, dlaczego czepiam się filmu. ponieważ jest w wielu punktach niezgodny z prawdą historyczną, wątek romansowy jest kiczowaty, a postacie papierowe. jeśli się ze mną nie zgadzasz - proszę bardzo, ale nie wmawiaj mi, że nie wiem, jakie jest moje własne zdanie.

"Będę np. zaczynać zdanie z małej litery. Zobaczcie jaka jestem awangardowa. "
będę olewał przecinki. zobaczcie, jakie mam zatwardzenie interpunkcyjne.

ocenił(a) film na 10
sayoko

No nie, no! Kochany! Star Wars? Przecież to kwintesencja hollywoodzkiej formuły! Ten film jest tak czarno - biały, ze gorzej być nie może. Popatrz na szturmowców Imperium: Przeca to skrajne nieudaczniki są! Wiadomo - złe żołdaki. A dobrzy? Są tak szlachetni, że aż boli. Zły Yabba (czy jak mu tam) skazuje ich na straszną śmierć, a oni jeszcze przed samym wykonaniem wyroku pozwalają sobie na szlachetne gatki o ideałach. Normalnie "Zdiełano w CCCP"! "Razwiodciki i kamunisty Wania i Koleńka" oraz "tjeliegrafistka Naszeńka" walczą ze złymi pokracznymi "gitljerowcami"- "Imperialistami".Wiadome, jak nauczał ojciec dżejdaj Karl Marx: "Imperializm to ostanie stadium kapitalizmu". No i zabijają ich setkami sami oczywiście nie odnosząc ran! A za nimi stoi Lenin ... paron Yoda wiecznie żywy! A i Darth Wader na koniec przypomina sobie jak to w wieku szczenięcym walczył na barykadach przeciw złym pod partyjnym, znaczy dżejdajowym pseudonimem "Skywalker"! Zaprzedał się niestety po drodze zaplutym karłom burżuazji... sorry - Imperium, ale krew ie woda! Czasem sobie myślę, ze Lucas zanim wziął się za "Star Wars-y" zaaplikował sobie długie godziny najgłupszych sowieckich filmów wojennych i dużo z tego mu w wyobraźni pozostało.

ocenił(a) film na 4
rejmons

po pierwsze - kochana, nie kochany. po drugie, przecież napisałam, że to kwintesencja hollywoodzkiej formuły.
po drugie, nadal podtrzymuję, co powiedziałam. nie uważam Gwiezdnych Wojen za szczyt możliwości popkultury, natomiast nie mogę zaprzeczyć, że Vader nie pasuje do klasycznego czarno- białego schematu.
nie będę nawet próbowała się ustosunkować do zarzutów o lewackości Star Wars, bo dla mnie to najbardziej szowinistyczna i prawicowa produkcja w historii kina.
ja nawet Gwiezdnych Wojen nie lubię. przecież nie mówię, że są dobre. mówię tylko, że moim zdaniem są lepsze od Królestwa Niebieskiego, bo nawet taki blockbuster proponuje nam większą głębię psychologiczną postaci

ocenił(a) film na 8
sayoko

Mam pytanie. Obejrzałaś wersję podstawową, czy kinową?
Wersja kinowa jest dłuższa, więcej w niej wątków "nie bitewnych" i stawia bardziej na tzw. urealnienie psychologiczne występujących w filmie postaci.
I tak Bloom nie wydaje się być taki papierowy, [SPOILER] Sybilla to kobieta potrafiąca zabić swojego potomka [SPOILER], natomiast sam film nabiera świetnej głębi.
Jeśli obejrzałaś wersję podstawową - to polecam tę drugą. Jeśli natomiast obejrzałaś wersję rozszerzoną - to gratuluję wytrwałości w obronie swojego zdania.

Pozdr.

P.S. co do czasu jaki Bloom spędził na swoim terenie - Scott zastosował bardzo starą sztuczkę. Ukazał zieloną roślinność. Wiadomo, że na takiej pustyni nie wyrośnie nic w ciągu krótkiego okresu czasu. Więc taki przeskok czasowy nie jest tak bardzo sztuczny.

ocenił(a) film na 4
Cypisek_syn_rumcajsa

Podstawową najwyraźniej. Przyznaję, że druga może być lepsza - i gratuluję sobie wytrwałości w oglądaniu tej, którą obejrzałam :)

ocenił(a) film na 8
sayoko

fatalny to jest twój stan wiedzy na temat średniowiecza. Najpierw poczytaj kilka źródeł historycznych a później wyrażaj swoje opinie w sprawie, o której widzę nie masz zielonego pojęcia. Ale oczywiście lepiej zje...ć film bo wtedy uchodzi się za znawcę kina :) Jeśli masz jakieś konkretne zarzuty to je przedstaw bo na razie twój wywód to bełkot. Film oczywiście, że nieco koloryzuje ale najważniejsze fakty się zgadzają i to jest najważniejsze.

rock1979

o jakie dokładnie ci chodzi źródła?

ocenił(a) film na 4
rock1979

wskazałam bardzo konkretne błędy w filmie. nie wiem, o co Ci chodzi.
czym objawia się "mój brak zielonego pojęcia"? w tym, że wydaje mi się, iż człowiek, który od dziewiątego roku życia miał trąd i już od jakiegoś czasu nie miał władzy w rękach i nogach nie bardzo jest w stanie utrzymać się samodzielnie w siodle?
proszę o wytknięcie konkretnego błędu w mojej wypowiedzi.
ja, powołując się na fakty historyczne, wytknęłam błędy w filmie. na co dowiaduję się, nader ogólnikowo, że mój stan wiedzy jest fatalny. no to proszę o oświecenie.

sayoko

drodzy parafianie, tyle o ile film lubię, to na pewno nie jako prawdę historyczną, a przyjemną rozrywkę, bowiem... (i tutaj polecam trylogię krzyżacką Zofii Kossak-Szczuckiej, zwłaszcza Króla Trędowatego):
Balian to imię syna Isabeli (albo Sybilli, głowy se nie dam uciąć - ale tak! Baldwin IV miał dwie siostry!) Jerozolimskiej, został otruty jak miał z osiem lat.
Sybilla uważała swojego brata, mówiąc najprościej za idiotę (sama do najbystrzejszych widać nie należała...), który nie chce władzy absolutnej. Po za tym Sybilli nie było przy łożu śmierci Baldwina (no ta scena jest wzruszająca, fajna i w ogóle, ale to nawet nie leży obok prawdy) no i Baldwin umierając najprawdopodobniej wydukał, że Bóg tak chciał. A władzy zrzekł się bodaj 8 miesięcy przed śmiercią, bo stracił wzrok i był sparaliżowany (od 8 roku życia - a umarł mając 26 lat - chorował na trąd. W średniowieczu. W gorącym klimacie pełnym różnych paskudztw. No. To i tak długo).
Realia w sumie przedstawione nie najgorzej, ale biorąc pod uwagę postać Baldwina, to można sobie pomyśleć, że trąd to jakaś tam wysypka, a on był w naprawdę, naprawdę złym stanie. Przez ostatnie lata (tak, lata) życia był głównie noszony w lektyce. Więc no. No.
Ale film moim zdaniem fajny. Taka niezobowiązująca rozrywka dla mas, ale sympatyczny. No i jak dla mnie bajecznie odegrana rola Baldwina (mimo, że Nortona ani przez chwilę nie widać bez maski ; - )).
Więc nie żreć się tutaj. Fakty są jasne.

ocenił(a) film na 8
zytka_2

Wszystko ładnie tylko że: 1. Chyba nie wiesz kto to jest Balian z Ibelinu. Był on mężem matki Izabeli Jerozolimskiej i żył około 50 lat. Brał udział w bitwie pod Rogami Hattin, obronie Jerozolimy i III krucjacie razem z Ryszardem Lwie Serce. Synem Sybilli który umarł w wieku 9 lat był Baldwin V, następca tronu po Baldwinie IV i najprawdopodobniej nie został otruty a zmarł z powodu kolejnej choroby jako że był dzieckiem bardzo słabego zdrowia. 2. Na 2 lata przed śmiercią w wyniku powikłań po febrze trąd jeszcze bardziej wyniszczył jego organizm i doprowadził do jego oślepnięcia i utraty władzy w kończynach co skutkowało powłaniem regenta do zarządzania Królestwem Jerozolimskim ale sam Baldwin IV nigdy nie zrzekł sie korony. Oczywistym jest że z każdym rokiem postępujący trąd coraz bardziej go osłabiał ale dopiero po przejściu febry został unieruchomiony. Wcześniej brał nawet udział w bitwach. W wieku 16 lat (kiedy był juz bardzo wycieńczony chorobą) wygrał z 5-krotnie większą armią Saladyna bitwę pod Montgisarad gdzie on sam poprowadził główną szarżę a później walczył ramię w ramię ze swoimi żołnierzami w pierwszej linii. Brał też udział w bitwach pod: Marj Ayyun, brodem Jakuba, zamkiem Belvoir i zniósł oblężenie Keraku mimo że był wtedy już po febrze i musiał podróżować w lektyce.

ocenił(a) film na 8
sayoko

to sobie poczytaj, http://pl.wikipedia.org/wiki/Baldwin_IV_Tr%C4%99dowaty

ocenił(a) film na 4
rock1979

czy "źródło historyczne" to nie jest nieco zbyt dumna nazwa dla cioci wikipedii?

nvm. ciocia wiki rzecze: "Na początku 1183 Baldwin zachorował na febrę. Choć udało mu się podźwignąć z choroby, w jej efekcie trąd zaatakował go ze zdwojoną siłą. Król stracił władzę w rękach i nogach i niemal zupełnie oślepł."
oraz: "Set in a remote village in 1184 France, Balian (Orlando Bloom), a blacksmith, is haunted by his wife's recent suicide."
być może moja wiedza matematyczna jest niewystarczająca, ale wydaje mi się, że rok 1184 nastąpił PO 1183, w którym to roku Baldwin stracił władzę w rękach i nogach, jak dowiadujemy się ze "źródła historycznego".
a co ja napisałam?
". Baldwin na koniu?! przecież on już był w tym czasie sparaliżowany... "
w którym zatem miejscu wykazałam się tą "fatalną wiedzą" na temat średniowiecza, jeśli napisałam dokładnie to samo, co to cudowne źródło, na które się powołujesz? bo ja nadal nie bardzo rozumiem.

streszczę, co dokładnie zrobiłeś. otóż napisałeś, że nic nie wiem i powinnam sięgnąć do źródeł, po czym podałeś mi źródło, które potwierdza to, co stwierdziłam w pierwszym poście. GRATULUJĘ.

ocenił(a) film na 10
sayoko

Tu masz rację, ale czy warto się podniecać takimi błahostkami? Baldwin IV - "Król Trędowaty" znacznie lepiej (z punktu widzenia opowieści) wygląda na koniu, bo symbolizuje władcę nieugiętego który stara się ocalić swoje królestwo jak to miało na prawdę miejsce pod Karak. Figura oddająca charakter postaci, a nie jej stan aktualny! Podobnie z Bailienem z Ibelinu który w filmie Scotta jest zupełnie nie tym samym, co w historii (miał żonę (jeśli się nie mylę Annę Komnena), brał udział w bitwie pod Rogami Hattin. Zwolniony "na słowo", które złamał przymuszony przez okoliczności, bronił dzielnie Jerozolimy którą poddał w końcu Saladynowi na bardzo dobrych, honorowych warunkach. Później wziął udział w krucjacie Ryszarda Lwie Serce). Ale był to mąż wielkiej szlachetności i rycerz bez skazy. Z własnych pieniędzy zapłacił Muzułmanom okup za tych, których nie było na to stać. Z filmowego punktu widzenia, postać Bailiana - szlachetnego rycerza jest oddana bardzo dobrze... Uff! Wyciągnąłeś zupełne pierdoły by dowieść, że film jest "do dupy". W ten sposób to ja się mogę doczepić do każdego filmu historycznego, łącznie z największymi jak "Amadeusz". A po co? Krytykuję te najmniej prawdopodobne lub bzdurne (Jak "Król Artur"), ale potrafię się zachwycić nad tymi które są bliskie prawdzie. I o to chodzi!
PS: Scott zachował się jak niegdysiejszy trubadur na bazie prawdy budujący ekscytującą historię. Ty zaś jesteś "aptekarzem" odmierzającym miligramy. Prochu kochany nie wymyślisz!
PS2: Cały czas mam tu na myśli wersję reżyserską!

ocenił(a) film na 8
BartekBurak

Fabuła budzi pewien niedosyt i nie chodzi tu nawet o błędy historyczne.
Orlando niestety nie uniósł roli, zbrakło charyzmy. Wizualnie świetne kino a film jak najbardziej do obejrzenia, nie tylko na raz!.

ocenił(a) film na 7
BartekBurak

Po całej mojej zabawie w rycerstwo i odtwórstwo historyczne mam pewne zboczenia. Gdy czytam "poprawność historyczna" to mam na myśli stroje, zachowania odpowiednie do datowania i miejsca itp ^^". A stroje są w większości poprawne, podobnie jak budynki czy broń. Przesłodki Bloom nie nadaje się na kowala - każdy kowal średniowieczny był mniej więcej masy Pudziana.
Polecam wersję reżyserską z dodatkowym wątkiem dziecka Sybilli i paroma innymi. Wersja podstawowa budzi niemały niedosyt.
Ale mowa Saladyna po angielsku z arabskim akcentem... Mrrruuu! ^^