PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=736723}

Kraina lodu II

Frozen II
6,9 56 710
ocen
6,9 10 1 56710
5,7 25
ocen krytyków
Kraina lodu II
powrót do forum filmu Kraina lodu II

Jedno wielkie meh

ocenił(a) film na 6

Nie darzę Jedynkę specjalnym sentymentem. Dobra, acz przehajpowana bajka. Nie powiedziałbym, że wybija się ponad średnią Disneyowską. Jedyne czym nadrabiała to świetną piosenką. Osobiście wolę na przykład Zaplątanych. Dlatego Krainę Lodu II obejrzałem po czasie i bez specjalnych oczekiwań.

Jak się okazało, słusznie, bo powrót do Arendelle szału nie robił. Nawet nie został nominowany do "Najlepszej animacji". Co jest o tyle wymowne, że w tej kategorii to Disney kandydował praktycznie, że z urzędu.

No, ale może zacznijmy od plusów. Warsztatowo jest na najwyższym poziomie. Wizualia i animacje świetne. Muzyka dobra, chociaż "Let it go" to to nie jest. No i może plusik za odwrócenie ról. Teraz to Elsa goniła marzenia, a Anna była tą poważniejszą i nawet na koniec uratowała siostrę. I to w zasadzie by było tyle.

Cała reszta to mniejsze lub większe minusy. No, ale tak to jest jak kręci się skok na kasę. Kraina Lodu II to tryumf filozofii sequelów "byle co, byleby było". Aż przypomniały mi się czasy kiedy kontynuacje bajek Disneya były straight-to-DVD. Wydawałoby się, że Studio wyrosło z tego, ale jak widać niekoniecznie...

Fabularnie widzę, że mieli jakiś tam ogólny zarys co chcą pokazać tj. dać mocom Elsy backstory, a zmarłym rodzicom większą role niż bycie plot devicem. Pomysł nawet dobry, ale niestety realizacja pozostawiała wiele do życzenia. Fabuła to jedno wielkie wodolejstwo, a wszelkie dziury w scenariuszu łatali piosenkami. Ja wiem, że to jest Disney i tu się śpiewa, ale nawet jak na ich standardy, było za dużo scen muzycznych. Wręcz przytłaczali nimi. Zwłaszcza, że rozwlekało to opowieść. Piosenki mają służyć narracji, a nie wchodzić historii w paradę.

Skoro o niej mowa to całość, począwszy od zawiązania akcji, na siłę. Osobiście odniosłem wrażenie, że oni to wszystko wymyślali na bieżąco. Jak rodzic opowiadający dziecku bajkę na dobranoc...
- Tatusiu, a jak Elsa pokonała Morze?
- No ten... pojawił się koń zrobiony i ona... zrobiła mu lejce z lodu!
- Wow!
Myślałem, że mimo wszystko po wielomilionowej kontynuacji najbardziej kasowej animacji w historii można spodziewać się czegoś więcej. Zwłaszcza, że nie była to wybitna improwizacja, a wręcz przeciwnie. Ale po kolei...

1) Rodzina królewska w końcu uporządkowała sobie życie i po raz pierwszy od dawna jest szczęśliwa, ale Elsa znikąd zaczyna słyszeć głosy w głowie i robi z tym jedyną racjonalną rzecz... rzuca wszystko i rusza w Bieszczad. Kończy się tym, że znowu pakuje wszystkich w tarapaty. Trzeci już raz w swoim życiu.
2) Poza tym za bardzo skupili się na Elsie. Oprócz niej liczyła się jeszcze tylko Anna, która i tak była tam tylko po to by pomóc siostrze. Całej reszty mogłoby w zasadzie nie być. Sven i Kristoff zrobili kilka comic reliefów, a potem zniknęli na pół filmu. i gdyby Anna nie zaczęła się zachowywać jak borderka nieświadomie blokując oświadczyny to nie mieliby kompletnie nic do roboty.
3) Olafa też było mało, ale w moim mniemaniu i tak za dużo (no i niestety nie pozostał martwym). Chyba najbardziej irytujący sidekick w dziejach Disneya. Nawet odziedziczony Jar Jar mnie tak nie denerwuje. Pałęta się między nogami i pieprzy jak potłuczony. Dostał um... nastoletniego kryzysu wieku średniego, bo czemu by nie, a jego losowe ciekawostki dostarczyły nam potężnego plot forcu.
4) Żywe żywioły też rzucone od niechcenia. Wodny koń był epicki, ale powietrze to... po prostu powietrze? Ogień to potężny żywioł, który niemal spalił całą puszczę... a potem okazało się, że to derpowa traszka. No i ziemia reprezentowana przez olbrzymy w liczbie mnogiej. Nie, to wcale nie jest niespójne. No i dlaczego Lód to piąty element?
5) I jeszcze pytanie kto się obraził na Arendelle? Głupia traszka? A może giganci, którzy mogli rozwalić tamę w każdej chwili? No i czemu przez ten cały foch ucierpieli Indianie, a faktyczni sprawcy nawet nie wiedzieli, że coś jest na rzeczy?
6) Jak Matka mogła być Northuldrą? Przecież w ogóle nie była do nich podobna. No i dlaczego nadawała z Fortress of Solitude, do której nigdy nie dotarła? To był jej duch? A może była poprzednim piątym elementem? Ki czort? W ogóle ta cała mitologia znikąd była szyta grubymi nićmi...
7) Czemu Elsa na końcu zrezygnowała z korony i zamieszkała w Puszczy? Coś jej przeszkadzało w sprawowaniu obowiązków Piątego Elementu z ciepłego Pałacu?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones