Hej! Jak widzicie, opublikowałem kolejne opowiadanie :-) Tym razem jest to crossover HTTYD i Frozen. Na samym początku chciałem podziękować Filmomance za poparawianie moich błędów (literówki, błędy gramatyczne itp.) oraz dołożenie niektórych pomysłów. Jeszcze raz serdecznie dziękuję :) Jeśli podczas czytania jakiś akt będzie się wam wydawał nudny, to na pewno ostatni. Tylko dla tych, którzy potrafią się wczuć w myśli autora i - najważniejsze - w opowiadanie ;-)
Świetne opwiadanie ;)
Bardzo podobało mi się połączenie tych dwuch wspaniałych filmów.
Dziękuję :) Jeśli jesteś zainteresowany, na tym forum pojawi się jeszcze około 9 opowiadań :)
Obiecałem ci mini-recenzję i choć się spóźniłem to ją napiszę, co z tego, że pewnie będzie pozbawiona ładu i składu. Jakoś zapominałem i odkładałem to w czasie, ale czas brać się do pisania:
Przede wszystkim utrzymujesz historię w podobnym tonie do poprzedniej, czyli niby jest jakiś zagrożenie, ale całościowo nie ma większego zagrożenia. Nie żeby był to jakikolwiek zarzut, bowiem czasami czytając coś takiego można się odprężyć i zapomnieć o tym jaki okrutny jest ten świat. Bardzo podoba mi się jak przeniosłeś nasz siostry na Berk, ale po kolei. Wstęp jest świetny, kupuję każdą rozmowę Anny i Elsy, świetnie je przedstawiasz. Ta relacja to najjaśniejszy punkt twojego opowiadania, ten prezent... Po prostu cudowny motyw. Katastrofa statku w drodze do Nasturii, to świetna sprawa, można mówić wiele o tym, że to już było, ale trudno wymyślić coś innego by siostry w ogóle się tam znalazły. Za to mogę zdecydowanie chwalić. I tu wkracza HTTYD, też dobry pomysł i jest to dość prawdopodobne, by siostry zostały znalezione w ten sposób. Ich relacje podobają mi się, osobiście uważam, że twoje dialogi są zbyt proste (jakby moje były lepsze), ale i tak bardzo mi się to podoba. Dalszy ciąg, choć ciekawy, jest jak dla mnie wyprany z ważniejszych zdarzeń (poza ślubem, przekonaniem się do smoków i miesiącem miodowym na Berk). Chodzi mi właściwie o to, że za pierwszym razem tyle zapamiętałem (co nie znaczy, że nie miałem ochoty czytać ponownie), a to oznacza, że nie tak do końca mnie kupiłeś. Mimo to jest to jedno z 3 najlepszych opowiadań jakie czytałem, toteż powiem co mi się jeszcze najbardziej podobało. Ślub Anny i Kristoffa, naprawdę świetne, ale najlepszy był miesiąc miodowy, a zwłaszcza Astrid ;) Ja w takich wypowiedziach lubię wytykać błędy, ale zapewniam cię, że zalet jest więcej tylko nie mam czasu ich pisać. Finalnie 9/10