Zauważyłam pewną rzecz w fabule, która mi nie pasuje. Może ktoś zechce mi wytłumaczyć, o co tu chodzi? Mam na myśli to, że Hans więzi, a potem skazuje Elsę na śmierć. Jakim prawem książę może skazać królową? O.o
Kiedy Elsa uciekła, władza spadła na Anne a ta zaś oddała ją Hansowi, gdy pojechała odszukać siostrę. Po tym co (niechcący) zrobiła Elsa ludzie uznali ją za wiedźmę, do tego Hans wmówił im że Elsa zabiła Annę. Dlatego ludzie byli bardziej przekonani do Hansa niż do Elsy.
Niby odpowiedź zadowalająca, ale to wszystko jest takie naciągane... Zrozumiałe jest to, że pod nieobecność królowej władza spadła na siostrę, a ona przekazała ją tymczasowo Hansowi. Tylko, że gdy Elsa wróciła do domu, powinna automatycznie odzyskać pełnię praw jako królowa. To, co myślą o królowej ludzie, nie powinno nic znaczyć. Mogłaby być tyranką, ale co z tego? Przecież to nie prezydentka, żeby ją tak sobie strącać z tronu. Królowie mieli władzę absolutną przecież. Mogli każdego zabić i byli nietykalni.
Mimo wszystko dzięki za odpowiedź :3 Wiem, że to tylko "bajka", dlatego nie musi być taka dokładna. Jednak mnie to razi.
Tak naprawdę to trzeba by było chyba przestudiować tamtejsze prawa żeby dowiedzieć się czy królowa która w pewnym sensie wyrzekła się tronu i jak to skłamał Hans "zdradziła Arendelle " jest ważniejsza od księcia.
'Tamtejsze" raczej nie, bo Arendelle nie istnieje :P Ja piszę raczej ogólnie, że jest to nielogiczne. Elsa nigdy nie zrzekła się oficjalnie tronu. Nie mogła też w żaden sposób zostać zinterpretowana jako zdrajczyni, bo królowa po prostu z definicji nie może być zdrajczynią państwa.
To że Arendelle jest wymyślone, nie znaczy że nie może mieć też wymyślonego prawa. Fakt Elsa nie podpisała żadnej "umowy", ani nie było żadnej ceremonii, którą by się zrzekła panowania. Ale uciekła z miasta i wyrzuciła koronę, to najwyraźniej wystarczało żeby automatycznie przestała być królową. Elsa nigdy nie była zdrajczynią, Hans to wymyślił po to aby skazać ją na śmierć :P
z tym, że tytuł królewski znaczy niewiele jeżeli nie masz albo poparcia ludu albo armii po swojej stronie. najlepiej mieć oba ;-)
Och, może w późniejszych czasach król mógł zostać zdrajcą. Gdy królowie tracili stopniowo przywileje.
Może to mój błąd, że myślałam bardziej o funkcji króla/królowej w systemie feudalnym, gdzie państwo jest dziedziczną WŁASNOŚCIĄ króla/królowej. Wola króla była wolą państwa. Dlatego nie było możliwości, żeby król jakkolwiek zdradził państwo.
Jednak jeśli rzeczywiście Elsa nie miała władzy absolutnej nad Arendelle, to wszystko może się zgadzać. Dzięki za odpowiedzi :D
Możliwe spoilery...
Elsa ucieka władzę w królestwie tymczasowo obejmuje Anna.
Gdy Elsa zostaje ogłoszona zdrajczynią władzę prawomocnie otrzymuje Anna.
Gdy Anna "umiera" (przedtem "składając przysięgę małżeńską") władzę prawomocnie otrzymuje jej "mąż" Hans.
W tym momencie Hans > Elsa
Bardzo to wszystko naciągane, no ale cóż... tak zapewne było w zamyśle autorów. Dzięki za odpowiedź. :3
Gdyby podali dokładny wiek albo datę w której epoce toczy się ta historia to według mnie dopiero w tedy można było by mówić o naciąganiu faktów
Tak, widzę mój błąd. Niepotrzebnie sugerowałam się średniowieczem. Przecież nawet stroje postaci wskazują na dalsze epoki. :3
Według mnie to może być tak XVII lub XVIII wiek sądząc po stroju tego arcyksięcia i Hansa
Pewnie będę się powtarzał aczkolwiek jeśli królowa ucieka ktoś musi zająć jej miejsce co w tym wypadku zrobiła Anna.
Aczkolwiek Anna postanawia ruszyć za Elsą i na czas jej nieobecności przekazuję władze Hansowi.
Później gdy Hans już uwięził Elsę nie mógł na razie nic zrobić więc prosił ją o przywrócenie lata.
Następnie Anna przyjeżdża do zamku osłabiona i powoli zamarzająca Hans widzi w tym okazję i gdy pozwala jej zamarznąć kłamie że już się ożenili i teraz władza jak i królestwo należy do niego.
Gdy Elsa była już więziona wcześniej wyrzekła się już władzy porzucając swój lud i rządzenie przypadło Annie dlatego nie mogła nic zrobić by uciec (poza rozwaleniem łańcuchów i ściany co zresztą zrobiła).
Mam nadzieję że się nigdzie nie pomyliłem i jakoś rozjaśniłem sprawę jak to wygląda z mojego punktu widzenia :)