Film byłby fenomenalną farsą szpiegowską, z autoironiczną rolą Brosmana i kolejną kreacją Rusha, ale taki film już był! Cały pomysł opiera się na fabule filmu "Nasz człowiek w Hawanie". Anglika przebywającego w egzotycznym kraju (Panama lub Kuba) werbuje brytyjski wywiad, a on nie mając niczego do zameldowania zaczyna zmyślać historyjki doprowadzając do tragedii. Nie wiem czy autor książki Le Carré zerżnął od Grahama Greena bo nie czytałem ani jednej ani drugiej, ale filmy są podobne klimatem jak dwie krople wody, (jest nawet kilku tych samych bohaterów), że proces o odszkodowanie wygrałby byle papuga.
Dlatego musiałem odjąć ze 2 gwiazdki i zostawić, że film jest niezły 6/10.
Le Carre odkąd przeczytał "Naszego człowieka w Hawanie" był zainteresowany napisaniem czegoś podobnego.
Ja o tym przeczytałem w wywiadzie z Le Carrem w pewnym ekskluzywnym piśmie dla panów. Na sieci można znaleźć też wywiad odnośnie tej książki:
http://www.salon.com/weekly/lecarre961021.html
Tytuł brzmi "Nasz człowiek w Hawanie", a Ty nie wiesz czy przebywa w Panamie czy na Kubie?
Wycofali geografię z programu nauczania czy o co chodzi?
No właśnie w ten sposób streszczam Ci identyczną fabułę dwóch filmów, różnica jest tylko Panama lub Kuba - to widzę, że jest tak podobna, że można się wkręcić.
PS z drugiej strony trochę sprowokowanej złośliwości - Bóg z Tobą jeśli chodziłeś do polskiej szkoły na geografię w której mówili by coś o takich państwach jak Kuba i Panama.