Thriller? Bo ja wiem? Powiedzmy. Chyba jeszcze najbardziej pasuje. Film-Noir? Dlaczego? Nie ma tu zagadki kryminalnej, nie ma detektywa, nie ma czarnego humoru, co najwyżej jest femme fatale i ponura atmosfera. Romans? No cóż, zauroczenie - może, ale romans...? Na IMDB figuruje jeszcze dramat, co pośrednio by się zgadzało, a także horror, co jest kompletną bzdurą. Bo de facto film jest praktycznie czystą antyutopią.

Mówiąc pokrótce, rzecz dzieje się w Serbii w roku 2014 (a przypominam, że film powstał w roku 2006), gdzie jakiś tajemniczy człowiek dzierży władzę nad siecią energetyczną kraju i za pomocą specjalnego systemu potrafi podglądać ludzkie sny i marzenia. A gdy ktoś mu się nie spodoba (albo z nudów), wciska odpowiedni guzik i ofiara kona w snopach kłębach iskier dobywających się z kabli. Tak w domu, jak i na ulicy. Poza tym panuje godzina policyjna, wojsko zabija, kogo zechce, a jeden z dowódców swobodnie robi z ludźmi, co mu się żywnie podoba (np. z kobiet robi seksualne niewolnice).

Do tego filmu trzeba mieć odpowiednie podejście i brać poprawkę na to, że został zrealizowany dość niskimi nakładami, w związku z czym nie jest zbyt przyjemny w odbiorze. Ale - co zaskakujące mimo słabych zdjęć i nieprzesadnie dobrego aktorstwa - daje się oglądać z zainteresowaniem, zwłaszcza dzięki mrocznemu klimatowi zabarwionemu nutką surrealizmu.