Nędzna podróba "Firefly" i opartego na serialu "Serenity". Wyjątkowo nędzna, bo praktycznie pozbawiona budżetu, w dodatku z gościem nie skąpiącym czerwonej farby z wiaderka. Do tego fatalne aktorstwo tego czegoś żółtego i paskudne efekty komputerowe. Zwyczajne nieporozumienie.