Początek jest dobry. Dobrze pokazany fragment związany z pozyskaniem źródła. Najsłabiej wypada prowadzący gdy dociera do niego, że źródło zostanie spalone. Jest oczywiście lekki foch wobec przełożonych i działania na własną rękę. Po co? W jakim celu? Przecież wie gdzie pracuje. Wie, że to organizacja hierarchiczna. Jeżeli jednego dnia przełożony odbierze mu sprawę, każe przekazać źródło koledze z pokoju, czy wyda inne polecenie, on będzie musiał je wykonać bez szemrania. Skoro jest funkcjonariuszem, to wie czym grozi mu taka niesubordynacja. Polecenie i tak będzie musiał wykonać a zakończyć się to może w najlepszym wypadku tym, że będzie ostatni do premii, awansu albo będzie dostawał jakieś trzeciorzędne sprawy do prowadzenia. W najgorszym może się okazać, że trzeba będzie się pożegnać ze służbą.