Zimny, chłodny i przede wszystkim smutny. Film o tragicznych wyborach, beznamiętnych rozgrywkach, gdzie pewni są tylko przegrani a zwycięstwa są gorzkie. Mało jest filmów o konflikcie irlandzko-brytyjskim, mało też o tym wiemy - atmosfera filmu daje nam symboliczny posmak bezsensownej przemocy na której jest oparta ta odwieczna wojna. Andrea Riseborough staje się powoli gwarantem dobrego aktorstwa i troszkę zasłania nam Clive'a Owena, który [o dziwo] gra subtelnie i tak jakby w cieniu. Warto, chociażby dla samego klimatu...
dokładnie tak samo odebrałem ten film, nie wiem czego oczekiwali inni od tego filmu, że tak na nim psy wieszają, dla mnie jest naprawdę dobry...