No cóż niestety dzieło filmowe to to nie jest. Raczej proste rozrywkowe ( choć czasami w to powątpiewałem ) kino telewizyjne. Zbyt błaha i banalna fabuła, dziwne i niezrozumiałe wizje głównego bohatera i kilka "cudów" nie technicznych ( filmowych ) tylko cudów religijnych. Właściwie autorzy tego projektu nie do końca byli przekonani czy ma to być film przygodowy, historyczny (sic !), moralizatorski czy jeszcze inny. W każdym bądź razie nie wyszło z tego nic dobrego. I nie pomógł "młody wilk" Casper Van Dien i "stary wyjadacz" Michael York.