Sequel słabszy od pierwowzoru, ale to dalej dobry film. Dalej jest to całkiem niezła analiza slashera jako gatunku choć już nie tak błyskotliwa i zabawna jak jedynka. Oczywiście najwięcej przemyca największy fan tegoż gatunku, Randy. Jest nawet dyskusja z jego udziałem w której jej strony spierają się o to czy zawsze jest tak, że sequel (horroru, ale nie tylko) jest gorszy od oryginału. Dobrze, że Wes Craven podszedł do tematu z należytym dystansem, bo chyba tak naprawdę głównie dzięki temu udało mu się nakręcić tak solidny sequel.
Może i są tu już nieco bardziej ograne motywy i to wszystko nie zaskakuje tak, jak w pierwszej części (twist za twistem w końcówce), ale ten film i tak wybija się dość mocno na tle obfitej masy chłamu, która wówczas gatunkiem rządziła. Wszystko jest znów skąpane w porządnej dawce kiczu, szczególnie w tym aż wręcz przesadzonym happy endzie i powrotem postaci, które wydawałoby się, że zdążyły już dokonać żywota. Ale to się sprawdza. Ten film miał być na luzie i jest na luzie. Kreatywność nieco spadła i już nie trzyma tak w napięciu jak jedynka, ale i tak warto obejrzeć.