Postaci mówią jakąś dziwną gwarą która nie istnieje - a jeśli już to naśladuje trochę Janosika a to się dzieje przecież koło Kielc. Ma się wrażenie, że wszyscy improwizują w celu pokazania jakiegoś zapyziałego miejsca ale efekt jest fatany. Nigdy nie słyszałem czegoś podobnego.
To ma być taka wiejska polszczyzna. Niestety wyszło fatalnie. Największy minus filmu.
W świętokrzyskim tak się mówi. Także nie ma w tym nic dziwnego. Wiadomo nie wszyscy używają gwary. Ale jak najbardziej ona istnieje i co po niektórzy tak właśnie mówią jak było to przedstawione w filmie.