Witam. Przeczytałem jak dotąd chyba wszystkie posty na tym forum i nie zgadzam się z tymi negatywnymi ani na milimetr. Nareszcie film który przypomina opowiedziane historie po amerykańsku. Chcę tu nadmienić ten "American dream" gdzie kiedyś się czytało że nie potrafimy opowiadać o swoich bohaterach . A tu nagle udało się bo długo nie widziałem nic dumnego ale oczywiście wielcy znawcy kina napiszą że nie. Przede wszystkim uznanie dla reżyserii za pomysł ukazania tej historii właśnie w taki sposób gdzie momentami czuło się jakby było się wśród aktorów . Oddanie tamtej rzeczywistości i dopełnieniem znakomita gra składają się na całość jaką jest kawał dobrej roboty.Różne rzeczy napisano po wyżej,że za mało tego,za słabo z tamtym,ale po obejrzeniu tego filmu osobiście zlały się w jedno opowieści o ś.p. Jurku który był niesamowity i jak dobrze się stało że treść tych wątków z jego życia obejrzeć można na ekranie bo mniej więcej tak to opowiadano. P.S. oglądając seans byłem w towarzystwie osoby której wychylił się drink razem z filmowym Mistrzem a o historiach Boksera słyszałem od mojego ś.p. dziadka który większość życia spędził prowadząc Wrocławską Taxi nr 408
Pozdrawiam wszystkich widzów i fanów.