Czy tylko mnie się wydaje,że niektóre wątki są jak żywcem wyjęte z Gwiezdnych Wojen??No bo mamy mistrza:Mały,niepozorny,z wystajacymi szpiczastymi uszami i laską,ale jak przychodzi co do czego,to okazuje się niezłym wojownikiem.Dokładnie jak Yoda.Druga rzecz,to wątek uczeń-mistrz.Mamy tu obiecującego ucznia Tai Lung (patrz Anakin Skywalker) który chce więcej i więcej,odwraca się od swojego mistrza i od dobra.Nauczyciel ma wyrzuty do siebie,bo pokochał ucznia jak syna.Na koniec następuje walka mistrza z uczniem.Czy to już gdzieś nie było...?
Może jest w tym troche prawdy ale nie sadze zeby producenci wzorowali sie na star wars
Nie sądzisz??
To se obejrzyj ATAK KLONÓW i porównaj:
SHIFU VS.TAILUNG a YODA VS. DOOKU
Twoja argumentacja jest wzięta spomiędzy pośladków Po.
A co do głównego tematu, to o czym mówisz, nazywa się schematem robienia filmów w hollywood, i przejawia się już od 30 lat tak około, jak by nie patrzeć. Uczeń, który przechodzi na ciemną stronę mocy - życie też pisze takie oklepane motywy. Stąd też w filmach tychże pełno występuje.
Mimo wszystko szukanie podobieństw na siłę. I jak już ktośniżej wspomniał - Kung Fu Panda to śmieszna animacja, która nawiązuje, robi aluzje i puszcza oko do widza. Może taki był jedyny cel?
myslalem ,ze to tylko moje odczucia..scena rozmowy podczas walki malego mistrza z luiem czy jak mu tam ,to zalecialo mi ostro kotorem i korriban ^^..
no owszem, rzuca się w oczy nawiązanie. tylko co z tego? przecież filmy komediowe często nawiązują. ważne że śmieszne, świetnie animowane, lekkie i przyjemne. czy nie?
bosze miej litosc - przeciez o to wlasnie w tym chodzi, animacje czesto nawiazuja, czy tez parodiuja normalne filmy, bo jest to zabawne...ale jak widac nie dla kazdego :/
Noo pewnie, że jest zabawne, ale jak z 10 raz widzisz parodie tego samego filmu to to już przestaje być takie zabawne..
Ja też. Akurat wczoraj oglądałem w tv i dokładnie o tym samym pomyslałem. Myślałem że Po z tego pudełka na zwój wymie miecz świetlny.
To prawda, film jest zabawny, fabuła żywa, animacja też jest przednia, ale postaci, no cóż, schematyczne.
Muszę zobaczyć dwójkę, jeszcze nie widziałem. Ale jak wiem zawsze następne części są słabsze, rzadko się zdarza odwrotnie.
Powiedziałabym, że podobieństwo może być raz popkult, a dwa - przez fakt, że oba filmy nawiązują do tradycji wschodu. Prawdopodobnie oba czynniki wymieszane - tzn. wschód w wersji pop. Wyrzucanie uczniów zbyt agresywnych z dojo/ringu jest natomiast tradycją dzieloną przez wschód i zachód.