Chłopak przed trzydziestką nie próbował udawać bardziej dojrzałego niż jest, nakręcił film o swoich rówieśnikach bez wielkich głębi i przesadnego moralizatorstwa. Nie silił się na sztuczne trzecie i czwarte głębie, tandetną symbolikę i starcze rozumienie świata. Technicznie i aktorsko wyszło bardzo dobrze, oglądało się lekko. Ustrzegł się błędów i pokus jakie łykają regularnie młodzi, a nawet już dojrzali reżyserzy. Wyszło bardzo dobrze.