Japońszczyzny ciąg dalszy - tym razem nie pinku eiga, ale japoński psychodeliczny horror science fiction o inwazji kosmitów na Ziemię. To dość słynny horror made in Japan, chwilami uroczo naiwny, acz niewątpliwie wciągający. Samolot pasażerski Japan Airlines leci z Tokio do Osaki. Piloci widzą z kokpitu niezwykłe czerwone niebo, a o okna samolotu pasażerskiego rozbijają się samobójczo ptaki. Wtem piloci otrzymują wiadomość że na pokładzie samolotu jest bomba. Sugisaki (Teruo Yoshida) sprawdza bagaże pasażerów. Jeden mężczyzna rzekomo nie ma bagażu przy sobie - wyciąga pistolet i porywa samolot każąc pilotom obrać trasę na Okinawę. Nagle przed samolotem pojawia się świetlisty obiekt. Maszyna rozbija się na skalistym terenie. Rozpoczyna się walka ocalałych pasażerów o przetrwanie... zagrożeniem okazują się przypominający Bloba kosmici w świetlistym latającym spodku, którzy zamieniają swoje ofiary w krwiożercze wampiry...
Psychodeliczny horror sci-fiction z post-apokaliptycznym finałem. Co prawda jego efekty specjalne są słabiutkie, ale film oglądałem z dużą przyjemnością. Stanowił on źródło inspiracji dla Quentina Tarantino w "Kill Bill Vol. 1" (lot The Bride do Japonii, pomarańczowe niebo). Postaci w "Goke" są w większości mało sympatyczne, a autodestrukcyjne zapędy ludzkości sprzyjają kosmitom w ich mrocznych planach. :-) Czas trwania: 80 minut.