PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=519015}

Lęk wysokości

Vertige
5,6 4 249
ocen
5,6 10 1 4249
Lęk wysokości
powrót do forum filmu Lęk wysokości

Ten film można by uznać za fajny... gdyby powstał jakieś 5 lat temu. Niemal pod każdym względem jest kopią dotychczas powstałych thrillerów/horrorów. Jeśli ktoś spędził ostatnie 5 lat w jakieś dziczy (np. w chorwackim lesie), to film ten faktycznie może się dla niego wydać całkiem zaskakujący. Moja ocena 4/10. Na niekorzyść tego francuskiego la gniota, przemawiają obserwacje, które z racji częstego występowania w filmach można uznać za kolejne prawa natury i logiki, jakie ciężko spotkać w normalnym świecie (np. standard filmów sensacyjnych, czyli przewrócone kuloodporne drewniane stoły). A oto jakie nauki płyną z tego jakże przemyślanego i oryginalnego filmu:
UWAGA SPOILER!!!!!!!
1. Jeśli wybierasz się ze znajomymi na jakiś szlak wspinaczkowy, to pamiętaj, że połowa stalowych lin najprawdopodobniej się urwie.
2. Mamy XXI wiek, wiek rozkwitu telefonii komórkowej… więc pamiętaj, gdziekolwiek byś nie był, kiedy będziesz potrzebował pomocy, nie będziesz miał zasięgu w telefonie (ewentualnie rozładowana bateria).
3. Jeśli wybierasz się do Europy (a nie jest to Europa zachodnia) pobyć bliżej przyrody to przygotuj prowiant dla siebie oraz prowiant dla chorego psychicznie/zdziczałego/zmutowanego tubylca (niepotrzebne skreślić) najlepiej w postaci krwistego steku. W przypadku braku takowego, należy mieć zawczasu upatrzonego kogoś z grupy znajomych, którego się najmniej lubi, aby zamiast Ciebie ww. przedstawiciel miejscowej ludności mógł go potorturować/wypatroszyć/zjeść lub wszystko na raz.
4. Jeśli sposób opisany w punkcie nr 3 nie zadziała, to kolejną złotą zasadą survivalu jest podjęcie strategicznie ważnej decyzji: atakujemy, czy uciekamy. Jeśli wybraliśmy atakowanie tubylca, to tylko i wyłącznie pojedynczo po uprzednim rozdzieleniu się grupy, co jak wiadomo zawsze wychodzi bohaterom na zdrowie. Atak na tubylca ma przebieg turowy. Najpierw trochę mu uciekamy, aby go oszukać, a potem wracamy, uderzamy go raz, no góra dwa razy najlepiej czymś mało efektywnym – gałązką, kamykiem. Jeżeli obok znajduje się kusza, czy jakakolwiek broń biała, należy ten fakt zignorować i podwoić wysiłki w uderzaniu kamykiem.
5. Jeżeli jakimś cudem udało nam się zamroczyć napastnika, albo pozbawić go przytomności, to pamiętajmy, żeby nigdy, ale to przenigdy go nie dobijać! Sprawdzanie, czy przeciwnik żyje, nawet szturchając go patykiem, tudzież rzucając w niego z bezpiecznej odległości nieocenionym kamykiem jest także niedopuszczalnym zachowaniem. Poza tym nie mieści się to we francuskim savoir-vivre.
6. Nieważne jak beznadziejna wydawać by się mogła sytuacja oraz jak bardzo zagrożone jest w danej chwili Twoje życie, zawsze znajdzie się czas, aby się do kogoś przytulić, powspominać i porozmawiać o uczuciach.
7. W ferworze walki/ucieczki pory dnia i nocy zmieniają się błyskawicznie.
8. A teraz najważniejsza sprawa. Jeśli jesteś dziewczyną, Twoje szanse na przeżycie rosną wprost proporcjonalnie do urody, wielkości biustu i głębokości dekoltu. Nie pytaj mnie dlaczego, takie są po prostu prawa kosmosu;)

Luqas8

Dokladnie.
Najgorsze(?), ze wiekszosci to nie przeszkadza. Oglądaja po raz setny te same przygody. Z gory widomo co sie stanie a mimo to im to nie przeszkadza.
Walsie skonczylem ogladac 2012 (72minuty, bo tyle moge za free :)) Film tak durny ze az smiesazny a mimo to ma cala rzesze zwolenników.

A co do Vertige. Widzalem tylko pierwsze 10min. Piekne gory (dziewczyny i chlopaki tez) Co bedzie dalej moge domyslec sie z tego co napisal High Lane, wiec sobie daruje dalsza czesc filmu :)

ocenił(a) film na 4
java_ff

Faktycznie, zapomniałem wspomnieć o plusach tego filmu, do których niewątpliwie należą ładne widoki i panienki (ew. faceci - zależy kto co lubi). Chociaż jeden z głównych bohaterów wygląda jakby miał za dużo estrogenu albo właśnie przechodził kurację hormonalną zmiany płci (ten z krótkimi włosami).
Jednak krajobrazy przyrody nie załatają dziur w tym filmie. Dla samych widoków, lepiej obejrzeć jakiś film przyrodniczy lub ściągnąć sobie tapetę na pulpit.

Co do 2012, to moim zdaniem ratują go tylko świetne efekty specjalne. Niczego więcej nie należy się spodziewać po tym filmie. Głównego bohatera Johna Cusacka kojarzę tylko z produkcji w stylu "Chłopiec z Marsa", czyli dobry-tatuś-ciepłe-kluchy, który musi być pisarzem science-fiction, bo widocznie tylko tacy potrafią opiekować się dziećmi. Sceny ucieczek przed katastrofą wywołują uśmiech (masz rację, są tak durne, że nie da się tego traktować na serio). Niestety film obejrzałem do końca, a końcówka nie dość że przewidywalna, to jeszcze naładowana została taką dawką idiotyzmów, że tego typu filmy powinny zawierać ostrzeżenie na plakatach i zwiastunach, aby przed obejrzeniem skontaktować się z lekarzem lub farmaceutą (dla osób preferujących ludowe metody, wypicie setki lub dwóch także poprawia odbiór filmu).

ocenił(a) film na 6
Luqas8

Zgadzam się z oceną! Film zapowiadał się fajnie. Grupa przyjaciół, wspinaczka, piękne krajobrazy...niestety na tym koniec. Miałam nadzieję obejrzeć film o wspinaczce a okazało się , że to film o niedorozwiniętych pseudoturystach walczących z biednym, dzikim mordercą. Podobają mi się wnioski jakie wysnuł Lugas8 ;) Najważniejsze to: rozdzielić się w trakcie ucieczki( konieczny jest deszcz z piorunami-wzmaga dramatyzm); jeśli juz odpieramy atak napastnika, to należy robić to delikatnie, żeby czasem nie ucierpiał za bardzo. Po pół godziny filmu obstawiłam kto dotrwa do końca.

ocenił(a) film na 2
Luqas8

9. Posiadając lęk wysokości, wspaniałym wypoczynkiem jest dla ciebie wspinaczka wysokogórska - działa jak lekarstwo.
10. Jeżeli możesz uciec z domku oprawcy, zakopanym w dzikim lesie, poczekaj najlepiej aż z nocy zrobi się dzień - może spotkasz go w drzwiach i potrzeba eksodusu się sama rozwiąże.

ocena 2/10 chociaż nie wiem czy nie za dużo

ocenił(a) film na 2
Luqas8

No nie przesadzaj, przecież to to taki zaskakujący scenariusz!

Kilka dni temu, po obejrzeniu dzieła, nasunęło mi się kilka refleksji...

1. Grupa młodych ludzi wyrusza na beztroską wycieczkę na łono natury.
2. Początkowo jest słodko i miło.
3. Znienacka pojawia się jakieś niebezpieczeństwo, a w związku z tym ujawniają się konflikty i różnice charakterów i interesów w grupie.
4. Niebezpieczeństwo staje się śmiertelne. Najlepiej, jeśli napięcie wzrasta dzięki pojawieniu się psychopaty/seryjnego mordercy/krwiożerczego kosmity/drapieżnych truskawek czy czegoś w tym stylu.
5. Dobrze też, żeby było coraz więcej i więcej krwi, fruwających flaków i ogólnie mocno drastycznych obrazków.
6. Wszyscy (albo większość) giną. Z reguły w jakiś spektakularny sposób.
7. Można zakończyć jakimś głupawym pseudomorałem.

No czy ktoś kiedyś zrobił film, oparty na tak niebanalnym, oryginalnym, nieprzewidywalnym, inspirującym i arcyciekawym scenariuszu?
No dobra, holiłut zrobił. Ale najwyżej tysiąc czy dwa...

Abstrahując zaś od fabuły - ja to jednak lubię, żeby film, który usiłuje być taki trochę prawdopodobny (tu świadczy o tym to żałosne uwiarygadnianie wydarzeń końcowymi napisami: że zginęli, że zaginęli, że na Półwyspie Bałkańskim itp.), choć odrobinę trzymał się realiów. A tu? Rzecz się dzieje (podobno) w Chorwacji, w parku narodowym Risnjak. Tyle, że ten park w rzeczywistości przypomina raczej nasze Bieszczady niż Alpy. Najwyższe szczyty mają nieco ponad 1000 m n.p.m. (najwyższa w Bieszczadach Tarnica ma 1346). Poza tym ma raptem ok. 60 km kwadratowych powierzchni i w dodatku jest tam kilka miejscowości (i jest zasięg telefonii komórkowej jak najbardziej!!!). Zaiste, krwiożerczy dzikus mógłby się tam ukrywać długo i skutecznie, że ho ho. Pewnie z tydzień.
Ale cóż, francuscy filmowcy pomyśleli: "Oui, zróbmy kurdę jakiś fajny przerażajacy film dla dzieciaków. Tylko najlepiej jakby to było gdzieś daleko, dziko i strasznie. No to może Bałkany". Bo przecież dla przeciętnego Francuza (i dla Polaka też) Bałkany to coś jak Bangladesz. Nie wiadomo, gdzie to, i co to.
A umiejscawianie północnej Chorwacji na Płw. Bałkańskim to już czysta ignorancja. I dobry sposób, żeby od Chorwata dostać w ryj. Z tym, że raczej nie od Antona, bo to imię równie częste w Chorwacji, jak u nas Adolf.

Ale co tam, przecież i tak film nakręcono, jak wynika z napisów końcowych, we Francji, żeby było taniej.

Reasumując - żenada.
2/10
Te dwa punkty to za interesujące chwilami pejzaże.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones