w ogóle z tymi linami to przekręt, jak nie wiem... akurat w momencie jak już wszyscy - oprócz tej jednej - przeszli, nagle zaczęła się rozwalać, jakby była z jakiegoś próchna! wszystko się poluzowało, wszystkie śruby zaczęły puszczać jak pod jakieś komando - a ci w ogóle, zamiast brać się za nią i się starać jakoś naciągać czy po prostu ją złapać i trzymać (tą line!) - zaczęli drzeć mordy - i tylko tyle! zero reakcji!
ja nie wiem, czy zawsze w tych twenties-filmach, muszą się oni aż tak debilnie zachowywać? dlaczego pisze się właśnie takie a nie inne scenariusze, przecież nikt z nas widzów nie jest durniem (no oprócz paru wyjątków!). a o tej końcówce to już nie będę wspominać, bo już wystarczająco było tutaj o niej mowy...