Świetna komedia, która bawi tak jak powinna, a na dodatek jest w stanie dorzucić od siebie przystępny dla widza przekaz, który oblany jest komediowym sosem. Tytułowa miłość jest tu zdecydowanie wątkiem pobocznym, który służy jednak jako wytrych zmuszający bohaterów do działania oraz zmian.

Już od pierwszych scen widać, że mamy do czynienia z czymś więcej niż z kolejnym byle jakim polskim filmem. Szczególnie początek jest tu imponujący, gdy twórcy pokazują widzowi, że nie tylko zagraniczne, ale i polskie kino jest w stanie dobrze przedstawić akcję czy piękne, pomysłowe, ociekające artyzmem sceny. Szczególnie spodobała mi się tu początkowa czołówka stylizowana kino lat 80 oraz 90, scena ta wprowadza w niemały zachwyt i ciśnie na usta ,,WOW, to my potrafimy stworzyć coś takiego?".

Ogląda się to naprawdę dobrze, szczególnie w większym gronie gdzie śmiech wypełnia salę, a każdy widz wyłapuje to czy inne nawiązanie do popkultury. Niemałą część zabawy stanowi oglądanie znajomych już z ,,1670" aktorów, którzy wskakują w nowe role. Szczególnie zabawnie wypada tu konfrontacja dwóch aktorów odgrywających we wspomnianym serialu całkiem odmiennych ,,Stanisławów".

Jest to zdecydowanie jeden z lepiej zrealizowanych polskich filmów, który pozwala wierzyć, że polska kinematografia jest w dobrych rękach, a zarówno młodsi aktorzy jak i twórcy nie raz i nie dwa zaskoczą nas jeszcze swoimi produkcjami czego im serdecznie życzę! Polecam zobaczyć w kinie póki jest szansa, bo oglądanie tego przy pełnej sali jest wydarzeniem samym w sobie, a salwy niekontrolowanego śmiechu tylko potęgują pozytywne odczucia z seansu. :)