Film angażuje uwagę, jest ciekawy, ma naprawdę niezły klimacik. Ale mimo to, dla mnie "FAIL".
Główny bohater jest młodym, cenionym muzykiem. Z łatwością rozróżnia poszczególne partie instrumentalne orkiestry symfonicznej. Jakim sposobem ma mniej czuły słuch niż kelnerka z podrzędnej restauracji?
fakt.Nie zwrocilam uwagi na to a wazny szczegol to jest ale nie mozna wyliczac wszystkich bledow bo w kazdym filmie sie zdarzaja ;)
Tylko, że ten muzyk był przekonany, że Belen po prostu odeszła. Za to kelnerka myślała, że w domu jest duch, więc bardziej zwracała uwagę na dziwne dźwięki. Kobieta jest trochę inna od mężczyzny, on pomyślał: "odeszła z innym", ona: "może ją zabił, zamknął, może nie żyje?"
Niby jest cenionym muzykiem, ale...niby mężczyźni "wychwytują" niskie dźwięki, a kobiety wysokie. Dlatego jak dziecko płacze w nocy, to kobieta pierwsza się budzi (albo tylko ona". Może w tym tkwi jakaś odpowiedź. Tak sobie strzelam :)
Jako facet mogę potwierdzić, że budzi mnie jedynie dźwięk motocykla "Dniepr" pracującego na wolnych obrotach, cofająca pikająca śmieciarka mnie nie rusza ;)
dla mnie ten film to prawdziwe odzwierciedlenie kobiety i mężczyzny także jak dla mnie nic dziwnego że on nic nie słyszał. Kobieta jest bardziej dociekliwa i ciekawska ,a mężczyzna jak mężczyzna , nie interesował się jakimś tam zlewem :)
Dokładnie. Adrián też to słyszał, jest nawet scena w której razem z Fabianą przysłuchują się odgłosom ze zlewu i on stwierdza "Rzeczywiście, słychać tutaj jakieś dziwne dźwięki ale to pewnie wiatr w rurach" ;) Jak to facet.
SPOILER
no właśnie... A jeśli chodzi o film to dla mnie jest to jedna wielka prawda o kobietach i mężczyznach ...Kobietka jak na kobietkę przystało chciała sprawdzić faceta no i sprawdziła .... lecz słono za to zapłaciła, druga zaś chciała mieć go tylko dla siebie i przez to tez źle skończyła, a facet jak to facet, jednaej zabrakło ,pocieszył się inną bardzo szybko, a na końcu został sam heheh :)
z jego pechem do kobiet , to mkolejna też zniknie w niewyjaśnionych okolicznościach i w końcu uznają go za seryjnego mordercę młodych kobiet.
Wszystko tak, ale przecież mogli z niego zrobić np. poetę, albo nie wiem... dramaturga, malarza, rzeźbiarza... cokolwiek, tylko nie dyrygenta!! Dalej mógłby być nietuzinkowym artystą, do ktorego ciągną tłumy kobiet.
A mówicie, że też słyszał. Laska waliła metalowym prętem w rury, a on stwierdził, ze to wiatr... a potem kazał "duchowi nie straszyć Fabienne" - no nieeeeee :)
cyt: "jest nawet scena w której razem z Fabianą przysłuchują się odgłosom ze zlewu i on stwierdza "Rzeczywiście, słychać tutaj jakieś dziwne dźwięki ale to pewnie wiatr w rurach" ;) Jak to facet."
Taaa, jasne. Powinien był od razu stwierdzic, ze to na pewno duch tatusia, czary ewentualnie nawiedzony dom - jak to kobieta:). Starał się być racjonalny, choc wiadomo, że pojęcie racjonalnosci jest kobietom obce, co widać po komentarzach. A obie kobiety ciezko zaplacily, za podstawowy kobiecy grzech, czyli ciekawskosc.
A Fabiane nie znalazła by się tam, gdyby wcześniej otworzyła drzwi. Tym razem to raczej powstrzymywania ciekawości zawiniło.
On słyszał te dźwięki tylko je zignorował (stwierdził, że to pewnie wiatr hula w kanalizacji).
Film bardzo mi się podobał, klimat całkiem niezły, powolna akcja budująca napięcie. Piękna Belén może być ostrzeżeniem dla innych kobiet przed takimi gierkami :)
Padam, jak Was czytam. A teraz szczerze: Czy ktokolwiek, kto skomentował ten post, zauważył, że kwestia, którą poruszyłam, dotyczy tego, kim ten koleś jest z zawodu?
Czy Wy serio uważacie, że jeśli ktoś zajmuje się muzyką, to ma bardziej czuły słuch od innych? Sam jestem muzykiem i uwierzcie mi, że jest wręcz przeciwnie... To, że jak to napisałeś 'rozróżnia poszczególne partie instrumentalne orkiestry symfonicznej' nie wynika z 'czułości' słuchu tylko ze znajomości tematu. Muzyk wcale nie słyszy więcej, tylko przez lata nauki i praktyki ma większą świadomość tego, co słyszy. A względnie częste przebywanie w hałasie (próby, koncerty) tylko wpływa na niekorzyść dla jego słuchu. Zatem to, że nie słyszał Belen tłuczącej w rury, mimo że jest dyrygentem nie jest żadną luką w scenariuszu.
"Sam jestem muzykiem i uwierzcie mi, że jest wręcz przeciwnie" - poważnie? Przy okazji pochwal się, czy masz wykształcenie muzyczne (jeśli tak, który stopień i jaki kierunek), czy sklejasz bity, tudzież grasz na gitarze. "Muzyk wcale nie słyszy więcej, tylko przez lata nauki i praktyki ma większą świadomość tego, co słyszy." - trafiłeś w sedno. Myślisz, że tłuczenie po metalowej rurze może się pomylić w szumem wiatru w piwnicy?
Co prawda nie jestem Możdzerem i skończyłem tylko 1 stopień PSM w klasie fortepianu, natomiast jestem aktywnym gitarzystą i klawiszowcem, ponadto jestem realizatorem w studiu nagrań. Już się 'pochwaliłem' zatem wracam do tematu. Mówiąc o świadomości tego, co słyszymy chodziło mi o to, że osoba na co dzień zajmująca się dźwiękiem ma większą zdolność rozpoznawania pasm, rejestrów, harmonicznych etc. Dźwięk tłuczenia dochodzący z umywalki mógł być tak zniekształcony, że było słychać samo echo uderzenia, czyli falujący szum imitujący wiatr. Widz doskonale wiedział, że to nie był wiatr, ale nie możemy się stawiać w sytuacji Adriana, który nie miał pojęcia co się dzieje. Mózg sam sobie dopasowuje skojarzenie.
P.S.: Nie uważam, żeby doświadczenie muzyczne cokolwiek zmieniało w tym temacie. Osobiście znam wielu doskonałych muzyków, którzy nie byli w szkole muzycznej nawet przez minutę, a niektórzy wykształceni muzycy mogłoby im futerały nosić (o mnie nawet nie wspominając).
Ładnie się pochwaliłeś:) Jeśli dźwięk był zniekształcony, biorąc pod uwagę drogę, jaką przebył z głębi bunkra do zlewu to- rzeczywiście, ok!
słuch muzyczny nie ma nic wspólnego ze zwykłym słuchem-Beethoven napisał 9 Symfonię i ostatnie sonaty fortepianowe jak był głuchy.
No to ile razy Ty słysząc skrzypienie lub inne przydźwięki w rurach, założyłeś, ze to dziewczyna uwięziona w tajemnym bunkrze woła pomocy?
Pewnie wiele razy, bo nie jesteś tak głupi, jak bohater filmu.
Przecież ona jej nie słyszała, tylko widziała drgania wody, gdy tamta waliła w rury. Nawet jak się darła do muszli klozetowej to kelnerka jej nie słyszała stojąc w łazience. Nie było żadnych dźwięków, a Wy tu od 10 lat dyskutujecie o skrzypiących rurach.