Moje drugie spotkanie z niecodzienna tworczoscia Shuji Terayamy. To 50 minutowy eksperyment awangardowego rezysera, o chlopcu wspominajacym matke i piosenke jaka mu spiewala. Duzo nagosci, malarskie kadry plus rockowa muzyka. Wiekszosc sekwencji wyglada jak ze snu jakiegos szalenca.