Po pierwsze, nie rozumiem w ogóle sprawy tego Boba Taylora, dlaczego on miał u siebie węże i
ubrania tych dzieci? przecież ta kobieta mówiła, że o nim dawno zapomniała dopóki nie przeczytała
o nim w gazecie? to by wskazywało na to, że prawdopodobnie był on kiedyś przez nich porwany ale
przecież oni zabijali te dzieci, to dlaczego on żył? no i na pewno nie był zamieszany w porwania
dzieci, więc dlaczego miał ubrania? i dlaczego był w domu Birchów i Hellera? czy ktoś zauważył
coś, co ja przeoczyłam i może mi pomóc to zrozumieć, czy po prostu fabula nie była do końca
dopracowana?
Po obejrzeniu filmu przeczytałam dokładne streszczenie scenariusza. Loki wahał się czy jechać powiadomić panią Jones o odnalezienie Alexa, gdyż chciał przede wszystkim znaleźć Kellera, winnego jego torturowania. Szef zmienił mu kolejność działania, uważając, że ciotka musi się natychmiast dowiedzieć o Alexie.
Ciekawa jest ta twoja teoria o masonie Lokim. Ja go odebrałam jako dobrego człowieka, nawet sposób w jaki rozmawiał z rodzinami dziewczynek, przekonuje mnie o tym. Wg mnie jest po stronie Dobra :)
Pani Jones chciała zabić Annę, gdyż (wg scenariusza, nie pamiętam, jak było w filmie) dowiedziała się z wiadomości o odnalezieniu i torturowaniu Alexa przez Kellera. Być może zabicie córki Kellera, byłoby więc takim aktem zemsty?
Dziewczynki uciekły obie, odurzone narkotykami, gdy Jones weszła do nich na chwilę udawały, że śpią. Rzuciły się obie do ucieczki, w chwili nieuwagi porywaczki. Uciekały obie, ale gdy Joy obejrzała się po chwili, była już sama, Anna została złapana. Ona uciekła na ruchliwą ulicę.
A propos Boba Taylora - rzeczywiście jest on tajemniczy, najbardziej ze wszystkich. (Świetnie dobrany aktor!)
W areszcie rysuje labirynt rzekomo prowadzący do miejsca pobytu dzieci. Policja w końcu dochodzi do wniosku, że Bob dziwacznie odgrywał jakby wg książki labiryntów napisanej przez agenta FBI, znalezionej w ostatniej skrzyni w domu Boba. Wkrótce wychodzi na jaw, że krew na ciuszkach jest świńska, a labirynt który rysował jest identyczny z tym znalezionym w książce. Co dokładnie było w tej książce nie wiemy. Czy krew miała sugerować, że Bob zabijał dzieci? Nie wiem. Może była tam tylko dlatego, że karmił węże krwawymi szczątkami świni. Mamy prawo sądzić, że Bob nie robił tego na pokaz (przecież nie wiedział, że go złapią, robił to dla swoich "potrzeb"), tylko na skutek przeżyć w dzieciństwie. Ze scenariusza wynika, że w dole do którego Jones wrzuciła Kellera były kości dzieci i węże (nie pamiętam węży i kości w filmie) oraz czerwony gwizdek, czyli biedne dziewczynki były tam choć przez jakiś czas trzymane, pewnie by je złamać psychicznie. Wynika z tego, że Bob był tam pewnie też trzymany. Wyobraźcie sobie ciemność, pełzające węże i odurzone dziecko. Jak to musiało na niego wpłynąć. Stąd pewnie jego hodowla. Może tak jak nieraz w przypadku ofiar pedofilii, dorosła ofiara nieraz staje się pedofilem. Tak i on miał węże, (mimo, że pewnie się ich bał jako dziecko),ale pod swoją kontrolą, w zamknięciu, od niego zależało ich życie. Wciąż nie rozumiem po co Bob zabrał ubrania dziewczynek, włamując się do ich domów. Na pewno słyszał o ich porwaniu, pewnie obudziło to traumę z jego dzieciństwa, może chciał mieć coś, co go z nimi łączyło. Współodczuwać. Scenariusz tego nie tłumaczy, tylko opisuje, że to zrobił.
Mnie bardzo ciekawił koniec filmu, dwuznaczny, niewyjaśniony. Ja uważałam, że Loki uratował Kellera słysząc gwizdek. Niektórzy uważają, że zostawił go tam, by go ukarać. Scenariusz jest taki jak film - ale dający nadzieję. Loki słyszy słaby dźwięk gwizdka, jakby z samochodu i rzuca się w tamtym kierunku. I koniec :)
Trochę to wyszło za długie, sorki.
Mnie zastanawia jedna rzecz - mianowicie dlaczego Joy powiedziala w szpitalu ze to Keller ja przetrzymywal? I dlaczego on zaczal uciekac skoro był niewinny?
Ona chyba nie powiedziała, że on je przetrzymywał tylko, że on TAM też był. Poza tym nawet jeśli tak powiedziała, to po takich dawkach narkotyków można widzieć nawet i ufo ;)
A kiedy Keller zaczął uciekać? Masz na myśli scenę, w której wybiegł ze szpitala?
Jeśli tak, to on w niej nie ucieka tylko właśnie zorientował się gdzie jest Anna i leci ją uratować.
Nie wiemy nawet czyje to są wspomnienia? Czy dziewczynki, która opowiedziała historię swojej ucieczki? Czy może Dovera, który tam był? Jeśli to wspomnienia Joy, to mówiła prawdę, czy opowiadała narkotyczne wizje? Jeśli Dovera, to czy uczestniczył w porwaniu własnej córki?
To bardzo interesująca scena.
Ogromną zaletą tego filmu, jest jego wielopłaszczyznowość pozwalająca na dowolne interpretowanie faktów w nim przedstawionych. Możemy podejść do niego płasko, nie pytając o sens tej historii, lub dochodzić prawdy, ale wówczas można zabłądzić w zakazanych rewirach ludzkiej duszy:)
Nie rozumiem tej myśli 'Jeśli Dovera, to czy uczestniczył w porwaniu własnej córki?'. Jeśli Dover by uczestniczył w porwaniu własnej córki, to jak wtedy rozumieć ten proces desperacji i tortur na Alexie, po co to wszystko i dlaczego ciotka Alexa miałaby odpłacić się mu tym samym wrzucając go odurzonego do dziury?
te same pytania postawiłam wyżej. też nie wierzę, że Dover pomagał porywaczce w porwaniu własnej córki... wydaje mi się, że te wspomnienia Joy były zniekształcone przez narkotyki i to, że powiedziała że Dover zaklejał im usta jest na to dowodem. idąc tym tropem, sensowną wydaje się też teoria o tym, że Holly wypuściła Joy tak jak inne dzieci w przeszłości.
Skąd w ogóle pomysł o wypuszczaniu dzieci?! Mówili coś takiego w filmie? Nie kojarzę. Kto by się znęcał nad dziećmi by je później wypuszczać i narażać się na złapanie?
Alex z nimi po prostu został. Może był na tyle mały, że nie pamiętał już poprzedniego życia na tyle, by wrócić, choć pamiętał, jak wiemy, że tak naprawdę nie jest Alexem. Ale czy zdawał sobie z tego sprawę cały czas, czy dopiero tortury mu to wydobyły z pamięci? Może miał taki syndrom ofiary, która zbliżyła się z oprawcami, aby przeżyć. Był dzieckiem, a oni jego jedynymi opiekunami dającymi mu jeść. Przystosował się jakoś. Ciekawe, czy chodził do szkoły.
Bob podobno uciekł dość szybko, a o innych dzieciach przecież nic nie wiemy. Wiemy tylko, że 16-oro zabili Jonesowie do zniknięcia pana Jonesa. Ile zabiła jego żona, chyba nie było mówione. Chyba, że nie pamiętam.
Właśnie tutaj jest klucz do zagadki.
W filmie śledzimy los czwórki porwanych dzieci - wszystkie żyją.
Nie znaleziono żadnych ciał - choć przekopywano posiadłości.
O zabitej szesnastce wspomina tylko ksiądz - przypuszczalnie pedofil.
Wiemy na pewno o czwórce porwanych dzieci, z których wszystkie żyją na wolności. Co dziwne, żadne z nich nie kieruje podejrzeń na porywaczy.
Trzymając się tylko faktów stwierdzam, że 100% dzieci (4/4) przeżyło porwanie.
Domniemana szesnastka nie została potwierdzona, a więc nie zaliczam pogłosek o nich do faktów. Mało tego ksiądz ujawniający te rewelacje, sam mógł być mordercą próbującym zrzucić winę na innych, ale to już dywagacje z mojej strony.
Holly chyba tez mówiła Doverowi, że z mężem nieźle działali a po jego śmierci musiała przystopować, choć robiła co w jej mocy. Nie pamiętam niestety czy podawała dokładną liczbę.
Wydaje mi się, że powiedziała, że on tam był i zaklejał im usta. Nie chcę się jednak kłócić, więc już mniejsza o to. Należałoby jeszcze raz zobaczyć film.
Joy najpierw mówi do Dovera :"Ty też tam byłeś", a potem dodaje "zakleiłeś jej usta" (lub podobnie).
Placeboleptic ma świetną pamięc i z pewnością uwaznie oglądała ten film:)
Z tego co pamiętam, to tam było "Ty też tam byłeś" i "Zakleili (they) nam usta". Wtedy by to miało sens.
Dziewczynka powiedziała, że on też tam był, a Keller kapnął się, że to dom Holly.
Podobnie to zrozumiałam. Dziewczynka być może zauważyła go, bądź usłyszała kiedy przyszedł do Holly, ten z kolei sobie to uświadomił, dlatego też tak gnał ze szpitala, żeby uratować córkę.
ona powiedziała do niego : BYŁEŚ TAM, więc gość skojarzył że musiały być chowane u tej starej w domu, bo właśnie TAM BYŁ i widziały go np. przez szparę w drzwiach czy coś :-)
Joy powiedziała, ze tam był Keller, bo może dziewczyna była przetrzymywana w okolicy i słyszała, ze on tam kilka razy był, wtedy się domyślił i wybiegł, zeby poszukac córkę. Hipoteza, ze Keller był w to zamieszany jest bez sensu.
Założyłem osobny wątek w którym wyłożyłem w sposób bardziej przejrzysty swoje teorie, jesli masz ochote poczytać, to zapraszam do: " MK Ultra, Masoni i Sataniści, wietrzę tu jakiś spisek..." Tutaj odpowadałem na chaotycznie, na w sumie nieistotne dla sprawy zarzuty, co nie sprzyja jasnemu przekazywaniu myśli:)
Czytałam, interesująca teoria, choć nie zgadzam się ze wszystkim. Ale to właśnie jest fajne w Labiryncie, że rodzi tyle pytań, tematów do dyskusji ;), teorii, które teoretycznie mogą być prawdziwe i że nie daje wszystkich odpowiedzi.
Moze chowanie węży do skrzynek, a wraz z nimi ubranek porwanych dzieco to jakiś rytuał albo efekt paranoi pourazowej. Niezrozumiałe zachowania, które mają pokazać zrytą psychikę poprzednich ofiar. Mi utkwiła w pamięci scena z głaskaniem misia przy świecach. Wyraźnie widać, że Bob jakoś to przeżywa, łącząc porwanie z własnymi wspomnieniami.
Zamykanie zakrwawionych ubranek z węzami moze sugerować, że Bob robi to celowo, gdyż boi i się wszystkich tych elementów i zamyka je na kłódki. Węże mają odstraszać go jeszcze bardziej.
Być może wszystko jest też bez sensu, abyśmy próbowali debatować, a tak na serio nie ma to faktycznego znaczenia.
Fajna dyskusja:)
Uważam, że w tym filmie postacią kluczową był Alex. Wzbudzał ogromne emocje... gdyby Loki zajął się nim jak należy szybko odkryłby prawdę. Wystarczyłaby obserwacja domu i przesłuchanie go w obecności psychiatrów, zastosowania jakiś technik, które pozwoliłyby dotrzeć do jego drugiej osobowości. Ale... film już wtedy nie byłby taki ciekawy.
Keller też tu jest b. ważną postacią... choć bez Lokiego pewnie skończył by w tej norze pod samochodem.
Szereg wydarzeń dzieje się tu z przypadku... powiązania ujawniają się dopiero na końcu. Brakowało mi sceny z Alexem w szpitalu... myślę, że reżyser powinien wynagrodzić jakoś to współczucie jakie oglądający miał dla niego podczas tortur...
Hugh jak zwykle zagrał rewelacyjnie, pełen profesjonalizm...
Mogłby ktoś wytlumaczyć słowa Alexa, podczas gdy był torturowany przez Dovera?? Pamiętam, że powiedział coś w stylu "Czekałem na niego, ale nie przyszedł". (Wydaje mi się, że mówi o swoim prawdziwym ojcu, że gdy go porwano w dzieciństwie to czekał na niego z nadzieją, że ten go odnajdzie) ---nie mam pewności więc pytam.