merry prankstersi lat dwutysięcznych dumnie ponieśli pochodnię tranzytoryjnych przekroczek zainaugurowanych wiekopomnym finałem pamiętnego dzieła johna watersa!
CKY, to jeszcze nie miało nic wspólnego z show z MTV, sytuacje nie są naciągane i widać w tym pasję. Scenka z przywiązaną pszczołą wręcz wzruszająca. Wolę to od Knoxvilla i reszty popłuczyn.
/video*google*com/videoplay?docid=235030086845747365
Pierwsza z serii camp kill yourself no jak wszystkie filmy z jackass'ami jest śmieszny i naprawde można sie nie raz dobrze uśmiać. POLECAM!!!!!