daremny , troche na filmach sie znam , i jesli szukacie czegos ambitnego ... choc w 10% to napewno nie to g.wno ... bo porazka totalna , z reszta sami sie przekonajcie , ale szkoda czasu , tego rezysera i scenarzyste , i wsyztskich z plany razem z aktorami powinni na stosie palic ... albo za torby powiesic ... a oldman ... jak mozna sie zgodzic na cos takiego ...
Powiedziałbym tak, że Oldman ma dziwną metodę w dobieraniu sobie ról, albo przyjmowaniu tychże. Nie wiem co nim kierowało, żeby przyjąć akurat rolę w tym filmie (obrazie whatever), ale musiał chyba naprawdę być "na głodzie", że się zgodził.
SPOILER
O ile z początku sama akcja toczyła jak mi się wydawało we właściwym kierunku - tzn. wiadomo było, że bez rzeźni się nie obędzie o tyle samo wprowadzenie do samej akcji ciągnęło się i ciągnęło.
Także co mamy?
Dwie biedne Angielki, które kurzą faję za fają, narzekają przez cały czas, mają dziwne pretensje do swoich mężów (chociaż związku Oldmana z tą kobietą reczej nie potrafiłbym określić). Oldman jako stary myśliwy wyżywa się na króliku hipnotyzując go swoim wzrokiem i wygłaszając przy tym sentencję rodem z Rambo. To już nawet nie chodzi o tajemniczą dziewczynkę, którą znajduje dwójka głównych bohaterów, którą jak mniemam tatuś kochał "za bardzo" równocześnie z jego synami.
Co do plenerów... to w pewnej chwili miałem wrażenie, że mogli sobie darować ten cholerny las, czy jak w wolnym tłumaczeniu nazwa filmu wskazuje "Ostępy" i zagrać wszystko w studio (co pewnie pomijając 5 min sekwencję jazdy po górskiej drodze) i tak miało miejsce (czyli nakręcili większą część obrazu właśnie w studio).
Film, po prostu przerażający jak dla mnie! Równie dobrze mogli ich wszystkich od razu wykończyć w tym barze (bo przecież to baskijska "zamknięta" społeczność...i nie tolerują za przeproszeniem "cholernych Angoli" kręcących się po ich lesie (lasku) :/ Dla mnie byłoby to ciekawsze rozwiązanie, niż ciągnięcie przez kolejne kilkadziesiąt minut tych niezrozumiałych wątków do tak absurdalnego zakończenia.
Szkoda mi Oldmana strasznie, bo mając taką renomę to gdybym był nim i dali by mi do przeczytania scenariusz ... napaliłbym (scenariuszem) w kominku. Jak widać jednak aż tak popularny nie jest i niestety musi się parać kinem "eksperymentalnym", co raczej jest bolesne zarówno dla niego i dla widza jak mniemam.
Mówisz na filmach się znasz, to jak możesz oczekiwać czegoś ambitnego po mainstreamowej produkcji? Bergman jest ambitny, Tarkowski - powinienieś to wiedzieć, jako znawca ;P