Szukanie w nim czegokolwiek - prócz robienia sobie przez scenarzystoreżysera jaj - jest zajęciem tyleż masochistycznym co jałowym. Nie przekonuje mnie nowoczesność oparta na bełkocie artystycznym. Czas, ten stary s....syn, pokaże (bo zawsze to robi, o czym niektórzy nie chcą pamiętać), że "Legenda...." znajdzie się tam, gdzie jej miejsce: na zakurzonej półce niepamięci.