PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=725816}

Legion samobójców

Suicide Squad
6,1 235 006
ocen
6,1 10 1 235006
3,9 39
ocen krytyków
Legion samobójców
powrót do forum filmu Legion samobójców

To co gra w Suicide Suqad to niektórzy bohaterowie. Harley Quinn i Deadshot są świetni i to zdecydowanie jeden z największych plusów tej produkcji. Dialogi są bardzo dobre i wreszcie postacie z DC rozmawiają jak ludzie! Nie tylko patrząc w dal rozmawiają o sensie życia i cierpieniu, ale także potrafią zażartować! I to w bardzo zabawny sposób! Nie posługując się tylko sarkazmem!

Niestety i tu jest problem, bo Joker jest... słaby. Bardzo. Może gdyby było go więcej to inaczej bym go odebrał, ale tu jest go mało i gdy się pojawia to albo pokazuje jak jest baaaardzo szalony albo jak baaaaaardzo kocha Harley. Postać mało potrzebna w filmie i raczej irytująca niż intrygująca. Niepotrzebna też jest też Katana, która nie robi nic! Tak samo Killer Croc.

Niestety kolejną wadą jest to, że w Legionie mamy najgorszego złoczyńce (a własciwie parę złoczyńców) jakiego widziałem w tego typu filmach. Są tragiczni! Nie dość, że pojawiają się znikąd, wyglądają beznadziejnie to jeszcze tworzą armie kitowców. Nie mają żadnego charakteru i wywoływali u mnie tylko zażenowanie.

Kolejnym problem filmu są cięcia, dogrywanie scen i tak dalej. Przez co mamy pozszywany z różnych części potworek, który nie może się zdecydować czym jest. Momentami mamy jazdę bez trzymanki, innym razem wchodzimy w większą powagę. Jeszcze innym uderzamy praktycznie w klimat BvS. Raz przedstawia nam się bohaterów jako socjopatów, później ziomków z którymi chętnie byś się wybrał/wybrała na piwo. Ta niekonsekwencja razi. Kilka scen z trailerów nie pojawiło się w filmie. A niektóre jak np ta z Harley wybijającą szybę i kradnącą coś tam z wystawy sklepowej, pojawiają się z tyłka i nie mają żadnego sensu i wpływu na fabułę.

Ogólnie rzecz biorąc nie bawiłem się źle, a raczej średnio. Były sceny fantastyczne, chemia między niektórymi bohaterami była świetna, dialogi ok, no i świetny Deadshot oraz dobra harley trzymają ten film nad dnem. Niestety wad jest tak sporo i to boli, bo potencjał był ogromny.

ocenił(a) film na 5
_Zero_

Zgadzam się z tobą w 100%.Jak tak teraz na to wszytko patrzę to strach pomyśleć co będzie z Justice league czy Wonder Woman skoro nawet Suicide Suqad wypadł słabo.

ocenił(a) film na 5
_Zero_

100% racji

ocenił(a) film na 8
_Zero_

"Przez co mamy pozszywany z różnych części potworek, który nie może się zdecydować czym jest."
Jest filmem akcji w starym stylu ubranym w "komiksową" poetykę...
"Raz przedstawia nam się bohaterów jako socjopatów, później ziomków z którymi chętnie byś się wybrał/wybrała na piwo."
To cały czas są goście z którymi chętnie byś się wybrał na piwo. Czasem trzeba do tego chwilkę dojść.

Rozgdz

"Jest filmem akcji w starym stylu ubranym w "komiksową" poetykę..."

Nie może się zdecydować czy chce być zabawną jazdą bez trzymanki jak Marvelowscy Strażnicy Galaktyki czy może bardziej poważny. W rezultacie nie jest ani do końca zabawnie ani poważnie. Są sceny, które miały ukazać dramat bohaterów, ale jak mam czuć ten dramat gdy chwile wcześniej puszczano głupie żarty? To się nie klei!

"To cały czas są goście z którymi chętnie byś się wybrał na piwo"

To gratuluję ze zrobienia jednych z największych złoczyńców w uniwersum DC dobrych ziomków... Najgorsza decyzja jaką mogli podjąć.

ocenił(a) film na 8
_Zero_

"Najgorsza decyzja jaką mogli podjąć."
Bo ja wiem... polubiłem tą ekipę :p

"Nie może się zdecydować czy chce być zabawną jazdą bez trzymanki jak Marvelowscy Strażnicy Galaktyki czy może bardziej poważny. W rezultacie nie jest ani do końca zabawnie ani poważnie. Są sceny, które miały ukazać dramat bohaterów, ale jak mam czuć ten dramat gdy chwile wcześniej puszczano głupie żarty? To się nie klei!"
??
Przecież dokładnie to samo miałeś w tego typu filmach: "Zabójcza Broń", "Szklana Pułapka", "Con Air lot skazańców", "Predator" - to zawsze tak tam wyglądało....

Rozgdz

Tylko, że w tamtych filmach wszystko jest w jednej konwencji. Jak mamy parodię jak w Zabójczej broni to lecimy tym stylem cały film. W LS nie ma konsekwencji i jednolitego klimatu.

ocenił(a) film na 8
_Zero_

No właśnie nie. Pamiętasz jak na początku "Zabójczej broni" Riggs chce strzelić sobie w usta? To było zupełnie na serio. Tak samo pojedynek Riggsa w walce wręcz na koniec pierwszej lub drugiej części. W całej serii jest mnóstwo akcji, mnóstwo humoru, ale też sporo scen bardzo "na serio"
Poza tym "Zabójcza Broń" wcale nie byłą parodią.
"Predator" miał pierwszą cześć filmu w stylu kina wojenno- sensacyjnego z dużą dozą "męskiego humoru" - w drugiej klimat zupełnie się zmienia i pojawia się jakiś kosmita nie wiadomo skąd :P
Nawet trailery, że tak powiem "mixowały", jeśli się przyjrzysz :p
http://www.youtube.com/watch?v=WXgcE6_xfR0
W ogóle, Suicide Squad czerpie naprawdę BARDZO dużo z "Con Air", nawet myślę z trailera można to przyuważyć...

Rozgdz

Wytłumaczę Ci to najprościej jak potrafię. Każdy film ma jakiś określony nazwijmy to "klimat", który określa podstawowe cechy produkcji. Np. Strażnicy Galaktyki są komediową jazdą bez trzymanki jeśli chodzi o komiksowe adaptacje, podobnie Deadpool choć ten jest skierowany do innego grona odbiorców. W takich zabawnych filmach sceny poważniejsze muszą być wplecione odpowiednio, by się wszystko nie posypało i nie wyglądało jak z innego filmu.

W Suicide Squad mamy całkowity bałagan. Bohaterowie czasami rozmawiają jak normalni ludzie, innym razem wygłaszają podniosłe mowy jak w BvS. I nie jest to zrobione dobrze, czy wyjaśnione odpowiednio o nie. Po prostu w jednych scenach pisano ich w normalniejszym stylu innym razem w stylu Snydera. Są też sceny, które są niepokojące, ale w tle przygrywa wesoła muzyczka. Nie ma tu żadnej konsekwencji w obranej stylistyce, ale także w zachowaniach bohaterów. Chemia między nimi jest taka sobie, a na końcu z tyłka stwierdzają, że są rodziną... bo tak! Nie ma żadnego powodu ku temu, ale scenariusz tego potrzebuje.

Widać to też w maksymalnie złym montażu, gdzie sceny się nie łączą. Niektóre są całkowicie zbędne i z tyłka, bo nie ma do nich żadnego wstępu ani do niczego nie prowadzą. Po prostu ktoś stwierdził o tu wciśniemy scene z Harley kradnącą coś tam z wystawy całkowicie bez sensu.

Film jest niemożliwie pocięty i moją tezę udowadnia choćby Jared Leto, który przyznał, że nagrał masę scen. A ile go było w filmie? Z 10 minut?

Jeśli lubisz oglądać produkcje posklejane i pomontowane bez ładu i składu ok, nie moja sprawa.

użytkownik usunięty
_Zero_

Jaka wesoła muzyczka w niepokojących scenach?

ocenił(a) film na 8
_Zero_

Odpowiem równie prosto - wychowałem się na filmach lat 80ych i 90ych, na "Con Air" byłem w kinie, na "Twierdzy" też, na innych również, oglądało się też w telewizji i na "wideło".
Poszedłem na "Suicide Squad" i miałem kompletny "back in time". Jasne, jest więcej dziewczyn (solidna kobieca ekipa), jest płaszczyk "superbohaterski" - i to tyle.
"Suicide Squad" jest dokładnie taki jakby zrobiono go powiedzmy, w 1997 roku. To jest dokładnie ten styl, wszystko tutaj się trzyma kupy. Tylko wtedy byś pewnie pisał jaki to jest "niepodrabialny klasyk" kina w "niepodrabialnym stylu lat 90ych".
Chyba właśnie opisałeś b. dokładnie dlaczego "styl lat 90ych jest nie do podrobienia" :P
Jak widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, czy w tym przypadku daty urodzenia.
Obstawiam że masz poniżej 34u lat, zgadza się ?
Film przedstawia nam grupę postaci i wszyscy mówią (włącznie z nimi samymi) - to są ci źli. Tymczasem sam film i aktorzy pokazują nam że wcale tak nie jest.
Ton jest lekki, ale zagłębienie się w te postacie zawsze go upoważnia, nadaje bardzo serio.
Czy scena gdy Deadshot ma strzelić do Harley jest wesoła i lekka bo Harley się wygłupia? Czy też jest bardzo poważna, bo Deadshot otrzymuje ofertę "nie do odrzucenia" - wolność i córka - w zamian za to co robił już wiele razy?
Czy scena gdy Killer Croc mówi "jestem piękny" albo "Chcę telewizor" są aż takie wesołe? W świetle tego że traktowano go jak monstrum więc się tym monstrum stał i nawet w więzieniu tak mieszkał z własnej woli (scena rozmowy z Flaggiem).
Czy wygłupy Harley są aż tak wesołe ? Gdy przyłapujemy Harley z "opuszczoną maską"(scena gdy siedzi na samochodzie, po retrospekcjach z Jokerem gdy mierzy do Deadshota, w barze gdy reaguje na historię Diablo i w kilku "mniejszych" sytuacjach) - nie ma w niej tak naprawdę wesołości. To cały czas tylko maska, poza. Harley Quinn nie istnieje.
Co tutaj jest niespójne ?
Masz z pewnością sporo wiedzy na temat różnych aspektów filmowych, ale dałeś sobie narzucić te historie z wersjami i dokrętkami. I ok, nie tylko ty, wielu np internetowych recenzentów z YT też.
Ale przez to nie umiesz spojrzeć na ten film jak na film, całościowo. A w recenzjach widać trend -im ktoś mniej wiedział o historiach wokół filmu - tym wyżej ocenia. Im więcej słyszał i się przejmował - tym niżej. Ot, taka dziwna historia która jednak w dużej mierze odpowiada za tak ogromne spektrum odbioru tego filmu.

"Po prostu ktoś stwierdził o tu wciśniemy scene z Harley kradnącą coś tam z wystawy całkowicie bez sensu."
True, ale nie jest tutaj problem z tą sceną samą w sobie, ale tym jak ją wpasowali w film - tak że "zgrzyta" (a Harley w następnej scenie nie ma torebki) - to ma być scena humorystyczna ale kompletnie w filmie tego nie zaakcentowali - a w trailerze już tak. Podobny zgrzyt jest gdy Enchantress dotyka tego wojskowego gdy przyniosła akta.
Osobiście myślę że te sceny (łącznie niecała minuta) są tam wpasowane specjalnie dla tych którzy będą szukać "dokrętek". Tym bardziej że w scenie z wystawą jest jednak mrugnięcie do widza - na kolekcji tych ubrań jest napis "Si vis pacem, para bellum".
To po łacinie - "jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny", bardzo sławny cytat wzięty z Liwiusza.

użytkownik usunięty
Rozgdz

Albo Harley nie ma żadnej maski, tylko po prostu jest tzw psychopatką z ludzką twarzą? Podobny zabieg jak np Dexterze. W scenie gdy siedzi na samochodzie, to moment gdy przed chwilą mężczyzna jej życia rozbił się śmigłowcem w środku miasta, więc trudno żeby było jej do śmiechu. Nie było jej do śmiechu przy historii Diablo, bo lubi dzieci.Poza tym nie kupuje wersji z tym, że ona tylko cały czas ma maskę. Come on. To kobieta, która zakochała się w jednym z największych psychopatów, czubków ze świata DC. To już świadczy o specyfice psychiki daleko innej niż większość ludzi. To, że ona marzy z nim o normalnej rodzinie, z jednej strony nadaje jej ludzkiego rysu, ale i też pogłębia obraz zaburzeń. Normalna rodzinka, z Jokerem? Trochę to makabryczne D; Nie wiemy co ona tam odbębnia z Jokerem w DCEU, a jak jest brana do czołówki najniebezpieczniejszych ludzi, z których można formować oddziała do zadań specjalnych to musi być ostro z nią.

"to ma być scena humorystyczna ale kompletnie w filmie tego nie zaakcentowali" Chyba jednak ludzie nie mają problemu z tą scenę, bo na seansie gdzie byłem- na oko co najmniej 50 osób- masa ludzi się cieszyła z tej sceny.


Historia z umyślnym wstawieniem dokrętek, żeby ci, którzy czytali o dokrętkach je dostali pachnie absurdem. Może BvS dał nam ostatecznie durny skrypt, bo to taka forma drażnienia się z ludźmi? Gierka "no serio wierzycie, że wysokobudżetowe studio, robi film, idealny na kanał puls? Do tego jeszcze o Batmanie i Supermanie?!Mamy was" Błagam, obrona tego filmu od tego frontu jest głupia.

ocenił(a) film na 9

Moim zdaniem w filmie dobitnie zostało pokazane, że Harley ma maskę. Nawet bym się posunęła do stwierdzenia, że ona jest całkiem normalna, a zgrywanie psychopatki to tylko jej sposób na przetrwanie w świecie Jokera. Większość scen pokazujących ją jako psycho jest właśnie taką popisówką z jej strony "patrzcie jaka jestem stuknięta!! weee!". Nawet ta scena z torebką jest właśnie taka "Jesteśmy w samym środku niebezpiecznej akcji, ale ja tu sobie ukradnę tę torebeczkę. Jestem wariatką, co nie?". Z drugiej strony scena po śmierci Jockera, pokazuje jej prawdziwą twarz. I co najważniejsze w barze, gdzie wszyscy współczują El Diablo, ona jedyna, całkiem racjonalnie i rozsądnie bierze pod uwagę konsekwencję ludzkich działań, ,mówi że, będąc tym kim jest El Diablo nie wziął pod uwagę konsekwencji zakładając rodzinę...

ocenił(a) film na 8

"Historia z umyślnym wstawieniem dokrętek, żeby ci, którzy czytali o dokrętkach je dostali pachnie absurdem. "
Niekoniecznie. Oczywiście dokrętki były, ale coś takiego to w sumie nie jest nic nadzwyczajnego. Natomiast pogłoski, o tym co to "włodarze" nie zrobili, jak nie wypaczyli wizji reżysera, i jak nie powycinali roli Jokera - pachną trickiem marketingowym, "wywoływaniem skandalu" i podgrzewaniem atmosfery. Spreparowanie minuty filmu aby podkręcić atmosferę nie wydaje się specjalną przesadą. W końcu chodzi o to by o filmach się mówiło, dyskutowało, przeżywało, aby wywoływały zainteresowanie. Przy budowaniu uniwersum - rzecz pożądana. Oczywiście w światku filmowym takich rzeczy do tej pory raczej się nie robiło, ale w innych aspektach show biznesu - "granie skandalem/wizerunkiem" - to stary numer.
Najprościej ocenić po produkcie, czyli po prostu - filmie.
A z Harley - może właśnie o to chodzi?
"Come on. To kobieta, która zakochała się w jednym z największych psychopatów, czubków ze świata DC."
może to jest to?
Tutaj jest scena transformacji Harley:
(kręcona telefonem więc tak se wygląda i w każdej chwili mogą wykasować)
http://www.youtube.com/watch?v=Mu5a1p2E6BA
Ona skacze do kadzi dobrowolnie, po tym jak Joker ją pyta czy będzie dla niego żyła. Skacze, bo go kocha. I żyje dla niego, bo go kocha. Taka, jaka musi być aby z nim żyć. Po tej scenie w rozmowie z Deadshotem widzimy że ona nie jest pewna uczuć Jokera, w bardzo przytomny sposób.
Ale jednak marzy o normalnym życiu, dzieciach a nie o byciu "kobietą gangstera". Zresztą w scenie z kadzią widzimy trochę czemu mogła się zakochać w Jokerze, w momencie gdy ten rusza niczym heros kina akcji, robi "skok śmierci", ratuje jej życie i budzi pocałunkiem jak w romansie :p
"To kobieta, która zakochała się w jednym z największych psychopatów, czubków ze świata DC."
My o nim nic nie wiemy. Film niemal nie odkrył nam kart kim on jest, jaki jest, jedyna scena gdy się trochę odsłonił to właśnie ta scena z kadzią. Harley go leczyła, zna go bardzo dobrze, zwłaszcza w porównaniu do widza.
Harley zawsze myśli szybko, rozumuje logicznie a każda scena gdy "przegina", żartuje i "odstawia świruskę" - jest pod publikę. Jasne, takie życie musi się na człowieku solidnie odcisnąć ale z tego co nam do tej pory pokazali uważam że to wciąż jest doktor Harleen Quinzel.

ocenił(a) film na 6
_Zero_

tak samo mysle

ocenił(a) film na 6
_Zero_

mam takie samo odczucie. Film zbyt średni, jak na taką wielomilionową produkcję.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones