Fragment, w którym Joe pyta się przygłuchego starca czy noce są chłodne, a na odpowiedź twierdzącą ripostuje "Więc muszę włożyć ciepłe wdzianko" całkowicie mnie rozwala :-) Tak jak te teksty na temat Kolalokowej Lemoniady, żywcem wyjęte z reklamy.
Jednym zdaniem klimaty "Hydrozagadkowe", absurdalny pastisz połączony z przenikliwą (a jednak) satyrą.
Lubię też scenę, w której szeryf porównuje portret Hogofogo z listu gończego z oryginałem - cóż za dramatyzm. xD
Ten reklamowy kicz rzeczywiście jest piękny, zresztą podobny zabieg był też w "Trupie w każdej szafie", o ile dobrze pamiętam.
u mnie w tłumaczeniu było: "bieliznę" :) taaaak.... jedna z najfajniejszych kwestii :)
W wersji, którą obejrzałam było "muszę włożyć ciepłą bieliznę" i też mnie ta scena rozkłada na łopatki :))
A piosenka Goodbye :D Gdzie słowa angielskie użyte są bez żadnego związku logicznego :D No kocham ten film. Bawi mnie niezmiennie od dziesiątek lat i nie nudzi się zupełnie.
"Ja sem kolalokowy syn, ja prdu a z mnom prdzie zakon" - tak to leci? Chyba tak. Albo "To je on! Meho syrca szampijon! No cudo!!! Ale dal kogoś, kto nie czuje żartu Lipskiego, może to być wolta nie do przyjęcia. Wielbicielom humoru polecam Tajemnicę zamku Karpatach, Adela jeszcze nie jadła kolacji i Trup w każdej szafie. Każdy z nich obejrzę sama z dziką rozkoszą. Adelę i Lemoniadowego mam na szczęście swoje własne :).
O filmie "Adela jeszcze nie jadła kolacji" słyszałam, o pozostałych dwóch nie. Dzięki za tytuły, jeśli uda mi się dopaść te filmy, na pewno obejrzę :)
No dla mnie to też nieśmiertelna produkcja! Czesi mieli rękę do komedii, a to jedna z najlepszych
No i nie muszę dodawać, że wersja z lektorem nie wchodzi w ogóle w grę. A przynajmniej raz (obowiązkowo!) należy obejrzeć to w oryginale, bez tłumaczeń ;)