Choć bardzo trudno jest zdecydować się, który film jest tak naprawde tym ulubionym, myślę, że w moim przypadku ten tytuł uzyska właśnie "Lepiej byc nie może'. To dowód na to, że tzw. romantyczna komedia nie musi być pozbawiona swego rodzaju erudycji i razić schematycznością. Oprócz zaskoczenia i zadowolenia film przynosi też wiarę w to, że tak naprawdę każdy może kochać i każdy może...stać się lepszym człowiekiem ('doborć jest jedną z najbardziej niezozumiałych perwersji'). Uwielbiam ten film (i Jacka Nickolsona). Dzięki ci Panie, żeś mnie nie opóscił! Hallelujah